Rezerwat Cisów Staropolskich imienia Leona Wyczółkowskiego to jeden z najstarszych tego typu obiektów w Polsce i Europie. Znajduje się on nad dość malowniczą scenerią jeziora Mukrz. Na jednym z portali z ogłoszeniami można znaleźć propozycję kupna działki znajdującej się zaledwie kilkaset metrów od tego rezerwatu. - Przecież jak ludzie zaczną się tam budować, to będzie musiała powstać i droga i jakaś sieć kanalizacyjna i elektryczna - mówi Andrzej Danysz, mieszkaniec Cisin. - Przecież to na pewno by wpłynęło na ten ekosystem.
Na stronie z ogłoszeniem widać na planach podział terenu na 40 mniejszych działek. To niewątpliwie kusząca okolica dla potencjalnego nabywcy. - Tego nawet geodeta na oczy nie widział. Ktoś sobie przyszedł podzielił teren na działki według swojego "widzimisię" i tyle - dodaje pan Andrzej.
Niektóre działki położone są nad samym jeziorem, inne w bardzo bliskiej odległości. Jak można przeczytać w ogłoszeniu, dla tego terenu nie ma obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, co daje dużą dowolność w jego wykorzystaniu. Ze względu na sąsiedztwo domów jednorodzinnych i bezpośredni dostęp do drogi gminnej można wystąpić o wydanie warunków zabudowy. - Ubiegać się można, ale pewności, że taką zgodę otrzymamy, mieć nie możemy - mówi Michał Juja, pośrednik w procesie sprzedaży. - Nie mam zamiaru ukrywać, że większość z tych działek ma spełniać funkcję rekreacyjną.
Wójt Lniana jednak ostrzega i mówi, że o żadnej rekreacji nie może być mowy. - Tam nawet nie można rozpalić grilla. Co do ewentualnej zabudowy to wątpię, żeby ktokolwiek wydał na takową zgodę. Domy tam stojące to gospodarstwa przekazywane z pokolenia na pokolenie, zanim pojawiły się jeszcze zakazy budowy - mówi wójt Zofia Topolińska.
Przepisy są tak restrykcyjne, że kilka lat temu nie wydano zgody na budowę letniej altany właścicielom jednej z działek w pobliżu rezerwatu.
Należy pamiętać, że teren rezerwatu jest miejscem bagnistym. Również w jego pobliżu występują liczne torfowiska.
Kolejną rzeczą, jaką można przeczytać w ogłoszeniu jest to, że do działki przypisany jest również udział we wspólnej plaży. Ta jednak miałaby znikomy użytek dla kupujących . Wokół rezerwatu panuje bowiem nakaz bezwzględnej ciszy. - Ze zdjęć zamieszczonych w ogłoszeniu wynika, że najkrótsza odległość od przedmiotowej działki do granicy rezerwatu to około 100 metrów - informuje Sebastian Nowak, specjalista służby leśnej ds. zagospodarowania lasu w Nadleśnictwie Zamrzenica. Jak wskazuje leśnik samo jezioro również jest częścią rezerwatu, ale nie podlega pod Lasy Państwowe.
- Wszystkich przestrzegam, żeby przed zakupem sprawdzić dokładnie wszystkie informacje, może się po prostu zwyczajnie okazać, że kupujemy kota w worku - przestrzega Topolińska.
Czytaj e-wydanie »