Chcą wyjaśnień

My, mieszkańcy bloku przy ulicy Cegielnianej 28, na kilku spotkaniach z zarządem Spółdzielni Lokatorsko -Własnościowej w Tucholi nie otrzymaliśmy wyczerpującej informacji dotyczącej wypowiedzenia kredytu z Banku Gospodarstwa Krajowego w Warszawie.

W 1998 roku Bank Gospodarstwa Krajowego przyznał kredyt na budowę bloku przy ulicy Cegielnianej 28, z 60 mieszkaniami na prawie lokatorskim. Warunkiem przyznania kredytu było zebranie przez Spółdzielnię 30 proc. wkładu własnego, który pochodził od lokatorów, z Urzędu Gminy i z Przedsiębiorstwa Komunalnego. Spółdzielnia z tego kredytu wybudowała 60 mieszkań, ale 3 mieszkania sprzedała na wolnym rynku, tj. za gotówkę! I wówczas powinna była zwrócić tę kwotę do BGK, czego nie uczyniła. Tym samym dopuściła się przestępstwa, czego dopatrzył się BGK w 2005 roku, żądając zwrotu niesłusznie pobranego kredytu. I to właśnie spółdzielnia musiała oddać wraz z odsetkami (luty 2007r.).

Z uwagi na to, że cały kredyt po sprzedaży 3 mieszkań, Spółdzielnia przeznaczyła na pozostałe mieszkania, zmniejszając nam, obowiązujący wkład gotówkowy. Nie upieramy się, że zarząd niesłusznie wykorzystał kredyt, ale chcemy i musimy, skoro mamy wpłacić gotówkę, mieć o tę kwotę zmniejszone zobowiązanie kredytowe. Naszym zdaniem cena 1 m kw., przy zakończeniu budowy w 1999 roku, to jest 1,386 zł 60 groszy nie może ulec zmianie.

W zamieszczonym przez Państwa artykule jest dużo niedomówień i brak konkretów. Mieszkańcy bloku nie są winni machlojek władzy Spółdzielni i rady nadzorczej, a taki stan rzeczy zaistniał w 1999 roku i trwa do dziś.

Od autorki:

Całkowicie zgadzam się z mieszkańcami, że nie ponoszą winy za zaistniałą sytuację. O tym właśnie był ten tekst - że niewinni muszą płacić za cudze błędy, co jest po prostu niedopuszczalne. Barbara Zybajło