Zaczęło się niewinnie: w listopadzie pani Marii zepsuł się telewizor - po raz kolejny. Obraz zaczął migać i tracić kolory, więc torunianka oddała sprzęt do serwisu. Autoryzowanego - bo telewizor ciągle był na gwarancji.
Tam fachowcy ustalili, że trzeba wymienić zepsutą matrycę. Ale w serwisie nie było brakującej części, ściągnięcie jej od producenta również okazało się trudne. Stanęło na tym, że najprościej będzie poprosić w sklepie o wymianę sprzętu.
Droga przez mękę: papierkowy ping-pong
Telewizor był na gwarancji, więc teoretycznie nie było problemu, ale w praktyce rzecz wyglądała inaczej. Bo sklepu już nie było.
Torunianka kupiła swój telewizor w Domarze, który kilkanaście dni wcześniej oficjalnie ogłosił upadłość. Pani Maria wysłała więc sprzęt bezpośrednio do gwaranta: firmy Daewoo Electronics Manufacturing Poland. Dołączyła pismo, w którym opisała całą sytuację. I zaczęła się droga przez mękę.
W grudniu przyszła odpowiedź od Daewoo. Urszula Cieślak, kierownik serwisu sprzedaży krajowej radziła, żeby zwrócić się do syndyka, który reprezentuje Domar.
"Jeśli wynikiem tego kontaktu będzie odpowiedź odmowna, proszę nas o tym poinformować, załączając skan negatywnej odpowiedzi" - czytamy w skierowanym do pani Marii piśmie.
W styczniu torunianka skontaktowała się więc z syndykiem. Dowiedziała się, że syndyk nie prowadzi działalności gospodarczej, a towarem powinien zająć się gwarant - czyli Daewoo.
- Napisałam jeszcze raz do firmy - opowiada pani Maria. - Opisałam sytuację, załączyłam kserokopię odpowiedzi syndyka i czekałam. Odpowiedź przyszła pod koniec stycznia: dowiedziałam się, że "nie ma przeszkód, by realizować reklamację u sprzedawcy" i że powinnam zgłosić się do biura syndyka. W piśmie pojawiło się nawet nazwisko osoby odpowiedzialnej za reklamacje. Napisałam po raz kolejny do syndyka i czego się dowiedziałam? Że mam zwrócić się do gwaranta - torunianka rozkłada ręce. - Taki papierkowy ping-pong.
Reklamacja? U nas to niemożliwe
- Osoba odpowiedzialna za reklamacje? - syndyk Gizela Eckert-Kurczewska nie kryje zdziwienia. - Owszem, ta pani pracowała, ale w Domarze, przed upadłością. My nie zajmujemy się reklamacjami, z tym trzeba się zwrócić bezpośrednio do gwaranta. Albo do rzecznika praw konsumenta.
Przedstawiciele Daewoo również rozkładają ręce. - Wymiana telewizora nie jest możliwa, bo nie mamy podobnego sprzętu w magazynie - mówi Urszula Cieślak, kierownik serwisu sprzedaży krajowej Daewoo Electronics. - Rozliczenie z indywidualnym klientem też jest niemożliwe ze względów księgowych: pani Domagała nie kupiła telewizora bezpośrednio od nas, ale ze sklepu.
Pani Maria może jeszcze próbować walczyć o swoje racje - i o nowy telewizor - w sądzie, ale przyznaje, że nie ma na to wielkiej ochoty. - Mam już serdecznie dosyć całej tej absurdalnej przepychanki - przyznaje torunianka.
Do sprawy wrócimy.
Czytaj e-wydanie »