Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcieliśmy demokracji. Ale to nie tak miało być!

Rozmawiała Hanka Sowińska [email protected] 52 326 31 33
Ignacy Guenther kandydował z okręgu chojnickiego i dostał się do Sejmu kontraktowego z ramienia Komitetu Obywatelskiego Lecha  Wałęsy
Ignacy Guenther kandydował z okręgu chojnickiego i dostał się do Sejmu kontraktowego z ramienia Komitetu Obywatelskiego Lecha Wałęsy Jarosław Pruss
- Nie trzeba było wszystkiego rozwalać. Źle, bardzo źle się stało, że zlikwidowano pegeery - mówi w rozmowie na 25-lecie czerwcowych wyborów Ignacy Guenther, rolnik, opozycjonista, działacz Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego RI "S", poseł na Sejm z ramienia Komitetu Obywatelskiego

- W 2011 roku, otwierając ekspozycję poświęconą bohaterom "Bydgoskiego Marca 1981" dr Katarzyna Maniewska tak mówiła: "To jest wystawa o ludziach, którzy w dobie komunistycznego reżimu dokonali wyboru i wybrali walkę o Polskę wolną, niezależną, samorządną i walkę tę wygrali". Czy czuje się pan zwycięzcą?
- W pewnym sensie tak. Poświęciło się mnóstwo czasu i pieniędzy, tylko nie wszystko się ułożyło tak, jak miało. I to najbardziej boli. Rozwalono pegeery, ludziom nie dano roboty, zniszczono przemysł rolno-spożywczy. Chłopi nie mieli i nie mają gdzie sprzedawać mleka, mięsa i płodów rolnych, polikwidowano punkty skupu. Wielu rolników do dziś nie otrzymało pieniędzy, a sprawy w sądach ciągną się latami. Rolnik został sam w swoim gospodarstwie.

- Kreśli pan bardzo czarną wizję ostatniego ćwierćwiecza...
- Nie ma cen ustalonych z góry, takich jak za komuny, którą rozwaliliśmy. Dziś nie ma nic pewnego - rolnik jedzie z tym, co zbierze lub wyhoduje, ale nie wie, czy mu zapłacą 5 złotych, a może 4 złote. Pojawili się jacyś dziwni pośrednicy, ale nigdy nie ma pewności, czy zapłacą, Naprawdę, nie tak miało być.

- W statucie NSZZ RI "Solidarność" zapisano, że związek "wspiera zmiany w otoczeniu rolnictwa zgodnie z zasadami wolności gospodarczej i konkurencji". Od jesieni 1980 r. chłopi walczyli o swój niezależny związek. Elementem tej walki był bydgoski strajk w roku 1981 r. Czego wtedy się domagano?
- Miał być wolny rynek, ale to nie znaczy, że trzeba było wszystko rozwalić! Chcieliśmy związku, by móc z władzą rozmawiać, by być równorzędnymi partnerami. Po wyborach w 1989 roku wszystko się rozleciało. Dziś związek nie ma nic do gadania. Rząd nie chce rozmawiać, bo co go to obchodzi. Słyszymy, że jest demokracja i wolny rynek. Fakt! Wywalczyliśmy demokrację, ale coś się stało, że ona obróciła się przeciwko nam!

- Bolesna konstatacja. Pozostańmy w roku 1981. Pan brał udział w bydgoskim proteście?
- Byłem na ulicy Dworcowej (siedziba WK ZSL, tam trwał strajk okupacyjny - przyp. red.) prawie codziennie. Dowoziłem żywność i pieniądze. Byłem koordynatorem pomocy dla strajkujących z okolic Chojnic.

- Po 13 grudnia nie zaprzestał pan działalności. Do czego sprowadzała się walka w podziemiu?
- Po dwóch latach władze pozwoliły rolniczym związkom branżowym na działalność. Będąc wówczas prezesem okręgowego związku plantatorów spotykałem się z rolnikami z całego regionu i od nich brałem ulotki. Dostawałem je także od kolejarzy i kierowców PKS i rozwoziłem chłopom.

- Służba Bezpieczeństwa deptała panu po pietach?
- Nie byłem aresztowany, jednak wiele razy wzywano mnie do chojnickiej siedziby SB na rozmowy. Wiedziałem jedno, że mogę gadać o wszystkim, tylko nie wolno mi było niczego podpisywać. Raz w miesiącu, zawsze trzynastego byłem na mszy w Bydgoszczy na placu Kościeleckich. Po mszy jezuita, który specjalnie przyjeżdżał z Torunia, mówił, jak mamy się zachowywać. Ostrzegał, byśmy niczego nie podpisywali. I tego się trzymałem. Podsuwali jakieś kwity, ale ja się nie dałem. Jacy oni wtedy byli nerwowi! Nagabywali, mówiąc, że muszą mieć "podkładkę" dla swoich przełożonych.

- Jak to się stało, że zdecydował się pan kandydować do Sejmu w 1989 roku?
- Miałem za sobą działalność nie tylko w rolniczej "S", ale także duszpasterstwie rolników. Przypomnę, że to papież Jan Paweł II podczas pielgrzymki w 1983 r. powiedział w Łomży do rolników, by zakładali duszpasterstwo, skoro nie może działać "Solidarność". Robotnicy szybko się skrzyknęli i zaczęli tworzyć duszpasterstwa ludzi pracy, u rolników to trochę dłużej trwało. Mieliśmy księdza, który bardzo się w powstanie duszpasterstwa zaangażował. Jeździliśmy na spotkania do Chełmży, Chełmna i do redemptorystów w Laskowicach, ale esbecja nam bardzo przeszkadzała. Przygarnęły nas siostry w Topólnie. Jurek Goliński na jednym z takich spotkań, kiedy trzeba było wytypować kandydata do Sejmu z listy Komitetu Obywatelskiego, powiedział, że to ja powinienem wystartować. Prosiłem, by dał mi czas do namysłu. Koledzy natomiast mówili, że nie ma się co namyślać.

- A rodzina?
- Nie była zadowolona. Gospodarstwo miałem na głowie, tymczasem czekała mnie kampania wyborcza. Obszar, na którym spotykałem się z wyborcami był ogromny. Wspierała mnie pani sędzia Ewa Kujawska-Loroch. W spotkaniach z wyborcami bardzo pomagali księża. Różnie to bywało, na spotkanie w Kęsowie przyszedł tylko komendant milicji i esbek, bo tak ludzi nastraszyli.

- Wierzył pan w zwycięstwo?
- Trochę się spodziewałem. Potem zaczęła się praca w Sejmie - bywało, że w domu nie było mnie przez dwa tygodnie. Wtedy toczył się bój o pegeery. Ci, którzy byli z tzw. ziem odzyskanych wiedzieli, że na tym terenie dominują, a ich likwidacja oznacza ogromne bezrobocie i straszną biedę. Wiedzieliśmy, że to będzie klęska, bo ludzie nie pójdą do miasta. Niestety, większość była za ich likwidacją. Bardzo nad tym boleję. Cóż, chcieliśmy demokracji, to ja mamy.

- Będzie pan świętował ćwierćwiecze upadku PRL?
Teraz to ja mam codziennie święto, bo jestem na emeryturze (śmiech!). Dałem na mszę dziękczynną w kościele w Chojnicach, bo nasz kościół jest w remoncie.

Dziś (4 czerwca) z okazji 25 rocznicy wyborów do Sejmu Kontraktowego specjalny dodatek do "Gazety Pomorskiej". Czytaj więcej: 4 czerwca 1989 wybraliśmy wolność! Dziś dodatek specjalny

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska