Miejski rajca przypomniał burmistrzowi, że ten deklarował, iż to zrobi.
- Burmistrz obiecał, że zanim teren po PKP będzie w rękach prywatnych, robotnicy zdejmą cała kostkę, która przecież można wykorzystać w wielu miejscach w mieście - przypomniał Lesław Giżyński. - Byłem u kierownika Szustera, który powiedział mi, że chciał to zrobić, a nowy właściciel odprawił go z kwitkiem. Straciliśmy dużo cennego materiału.
Tadeusz Jagodziński, zastępca burmistrza zapewnia, że co tylko było można, to zwieziono do magazynu miasta.
- Ten materiał, który był widoczny, który można było wybrać, to zdjęliśmy i go mamy - wyjaśniał zastępca burmistrza. - Część kostki granitowej stamtąd nawet już wykorzystaliśmy. Zebraliśmy też stamtąd płyty drogowe. Jednak logiczne jest, że skoro na tym terenie było przejście od Szkoły Podstawowej nr 4 w kierunku osiedla Raszei, to funkcjonowało ono do wejścia firmy. Nie ruszaliśmy tych płyt, aby ludzie mieli ścieżkę.