Patryk z Malwiną z II LO w Toruniu na własnej skórze doświadczyli czym jest pierwsza, gwałtowna miłość. Nie mogli powstrzymać pocałunków na przerwach między lekcjami, prowadzania się za rękę, liścików wysyłanych podczas lekcji.
- Patrzyli na nas to z litością, to z zazdrością - przyznaje Malwina, szczupła blondynka, która prosi o zmianę swego imienia, aby nie była rozpoznawalna w szkole. -
Stopniowo zaczęliśmy ograniczać nasze amory, bo koleżanki szeptały, że nauczyciele źle na nas patrzą. Z początku nie słuchaliśmy, ale kiedyś na przystanku na całowaniu przyłapał nas ksiądz, który w szkole uczy religii.
Powiedział, że pogadamy w szkole. Dał nam do zrozumienia, że nie będzie tolerował takich zachowań. Jeśli nie posłuchamy, zawnioskuje o obniżenie nam oceny z zachowania.
Chłopak niewidomy?
Kategoryczne stanowisko księdza nie spodobało się kolegom z klasy Malwiny. Nikt jednak nie śmiał zaprotestować. - Mieliśmy tylko przeczucie, że tak być nie powinno, że nauczyciel nie może ingerować w to, co robimy po lekcjach - powiada Marta Ługowska. - Liczą się stopnie, a nie to, że młodzież czasem nie umie oprzeć się hormonalnej burzy.
Ze zdaniem Marty nie zgadza się Lidia Kuliś ze Złejwsi Wielkiej, uczennica Zespołu Szkół Inżynierii Środowiska. Lidia kiedyś też miała chłopaka, chodzili po szkole trzymając się za ręce, ale dziewczyna unikała większego okazywania czułości, nie tylko z obawy przed wzrokiem nauczycieli.
- Uważam, że nie wypada przesadzać z czułościami w szkole - twierdzi Lidia, która zawstydziła się, kiedy koleżanki złośliwie zapytały ją ,czy jej chłopak jest niewidomy, że ta musi prowadzać go za rękę. - Od tamtej pory już nie spacerowaliśmy nawet pod rękę - przyznaje. - Ale mamy w klasie parę, która zapędziła się poważnie. Śmiejemy się nawet, że się molestują bez względu na okoliczności. Na lekcjach siedzą razem, całują się, tulą, widać, że chłopakowi nawet ciężko jest się skupić. Nauczyciele ich rozsadzają, ale trudno im bez siebie wytrzymać. Kiedy raz Maja spóźniła się na lekcję, biolog przyznał, że Kuba miał bez niej trochę spokoju i wreszcie może zrozumiał coś z lekcji. Moim zdaniem, oni rzeczywiście powinni siedzieć osobno i trochę się opamiętać.
Młodzi czują
Kasia z włocławskiego I LO twierdzi, że zbyt swobodny sposób bycia zakochanych licealistów to znak czasu.
- Można pokazywać pępki, obnażone do połowy biusty, nauczyciele nie zwracają już specjalnie uwagi na wystające ze spodni stringi, to i całowanie na przerwach nie powinno już drażnić - zauważa dziewczyna. - Chyba jednak granicą musi być dobry smak, a pieszczotom można oddawać się po szkole.
Jerzy Fedorowicz, dyrektor VI LO w Toruniu nie jest zniesmaczony kiedy spogląda na obdarzających się czułością młodych. Spotyka ich na szkolnych korytarzach i po prostu nie zwraca uwagi.
- Moim zdaniem większość młodych ma wyczucie - chwali uczniów dyrektor. - Kiedy idę korytarzem i widzę, że tu i tam dają sobie buziaka czy przytulają się do siebie, to nawet miło popatrzeć na tę czułość, chociaż szkoła to nie miejsce na miłość.