O co chodzi? O słynne finsterówki, czyli drogi osiedlowe wykonywane w technologii z użyciem gruzu. Radny wypatrzył na ul. Żeromskiego, że to, co miało być gruzem, było nim tylko z nazwy.
- Jakiś styropian, jakieś druty i inne rzeczy - wymieniał. - Już na pewno pójdą z nami do sądu za dwie awarie samochodowe na tej ulicy. Poza tym zauważyłem, że poziom jezdni sięga ponad poziom wjazdów na posesje, więc woda będzie tam wlatywać.
I postulat - radny uważa, że trzeba znaleźć tych, którzy są za to odpowiedzialni.
Wiceburmistrz Edward Pietrzyk stwierdził, że była tam interwencja dyrektora wydziału komunalnego Jarosława Rekowskiego, a rzecz rozwinął dyrektor generalny urzędu Robert Wajlonis.
- Trudno dopatrzeć się tu winy urzędników - podkreślał. - To dostawca gruzu usiłował nam dostarczyć śmieci, a nie gruz. Tam było wszystko, także belki, resztki cegieł itd.
Dyrektor obiecał, że sprawdzi osobiście, jak to jest z wjazdami do posesji.