Wniosek w sprawie przekazania połowy działki i dawnego pawilonu męskiego w szpitalu płucnym na ul. Strzeleckiej złożyło Towarzystwo Przyjaciół Hospicjum, które - przypomnijmy - nie ma własnej siedziby i świadczy usługi w systemie domowej opieki nad pacjentami.
Ale o teren na Strzeleckiej zabiega też fundacja "Palium", która w tym miejscu prowadzi hospicjum stacjonarne i zakład opiekuńczo-leczniczy. Katastrofalny stan obiektów dawnego szpitala płucnego wymaga remontów, a na nie potrzebne są nakłady. Jeśli fundacja chce zabiegać o fundusze z zewnątrz, musi mieć gwarancję, że miasto użyczy jej obiekty na następne lata. Albo sprzeda je.
- Obie sprawy chcemy rozpatrywać łącznie - podkreśla burmistrz Arseniusz Finster. - Czyli tak, żeby nie skrzywdzić żadnej ze stron.
Do 20 września komisja budżetu i społeczna mają się spotkać z przedstawicielami TPH i "Palium" oraz wypracować jakieś decyzje. Zdaniem burmistrza są cztery możliwości podejścia do tematu: sprzedaż terenu w wolnym przetargu, sprzedaż z pierwszeństwem zakupu po cenie rynkowej, zbycie z 95-procentowym upustem i darowizna z określeniem sposobu użytkowania - na prowadzenie hospicjum i usług opiekuńczo-leczniczych. Dwie ostatnie opcje byłyby najkorzystniejsze dla obydwu podmiotów.
Już w poniedziałek rozmowy z TPH. - Zależy nam na tym, żeby mieć własną siedzibę - powiedziała "Pomorskiej" Małgorzata Kaczmarek z TPH. - Miejsce jest odpowiednie, dlatego złożyliśmy wniosek. W trakcie naszego działania - bez etatów i kontraktu - zapewniliśmy i zapewniamy pomoc średnio stu pacjentom w roku. Naszych usług nie da się sprowadzić do czystej ekonomii czy do polityki. A my chcemy po prostu pomagać.
Barbara Bonna z fundacji "Palium" nie znalazła wczoraj czasu na rozmowę z "Pomorską".
Do tematu wrócimy.