OBEJRZYJ: Park Tysiąclecia w Toruniu. Mamy się czym pochwalić!

Jubileusz 20-lecia Fundacji świętowano w środę, 11 października, w Hotelu Filmar.
Obecnie pod opieką fundacji w samym Zakładzie Opiekuńczo - Leczniczym jest 40 pacjentów i są jeszcze trzy miejsca wolne. Oprócz "śpiochów" pracownicy fundacji działają w Akademii Walki z Rakiem, wspierającej pacjentów onkologicznych i ich rodziny czy w programie Kaganek, skierowanym do dzieci, które straciły rodziców. Z kolei w grudniu 2021 roku w podtoruńskim Grębocinie powstał "Dom Światła". Działkę pod jego budowę fundacja otrzymała od Kościoła protestanckiego „Chrystus dla wszystkich", z którym współpracuje. Dom powstał z myślą o bliskich i opiekunach "śpiochów", by mogli zadbać i o swoje zdrowie, skorzystać z sanatorium, czy chociaż odpocząć i nie mieć takiego poczucia, że za chwilę muszę wracać, bo trzeba podać leki, jedzenie, czy zmienić pieluchę.
Z całej Polski
Od 2003 do toruńskiego „Światła", które obecnie mieści się przy ulicy Grunwaldzkiej 64, przywożeni są pacjenci z całej Polski, którym najczęściej nikt nie dawał szansy na wybudzenie ze śpiączki. To z reguły osoby w bardzo poważnym stanie, po wypadkach komunikacyjnych czy udarach. Wielokrotnie jednak opiekunowie ze "Światła" dokonywali wręcz cudów. Łącznie wybudzono 82 osoby.
- Wybudzenie tych 82 osób to rekord przynajmniej na skalę europejską - mówi Janina Mirończuk, pomysłodawczyni powstania i prezes Fundacji. - A dodam, że my przyjmujemy wszystkich, głównie tych, którym lekarze nie rokowali szans na wybudzenie. I właśnie spośród takich osób wybudziliśmy 82. Przez te 20 lat w samym Zakładzie Opiekuńczo - Leczniczym mieliśmy 1227 osób, do tego dochodzi około 700 osób w Akademii Walki z Rakiem i ponad 140 dzieci objętych opieką dla dzieci osieroconych, które straciły przynajmniej jednego z rodziców. Mamy też naszą nową działalność w Domu Opieki Wytchnieniowej "Dom Światła" w Grębocinie, gdzie zajęliśmy się ponad 200 osobami.
Zaczęło się od hospicjum
Jak doszło do tego, że w Toruniu tak prężnie działa ośrodek wybudzeniowy?
- Założyłam Hospicjum "Światło" i wszystkie działania, które teraz prowadzimy w Fundacji wyszły właśnie z działań tego hospicjum - dodaje pani Janina. - Podam jako przykład, że nie było placówki, która by się zajęła osobą, która ma rozpoznanie choroby nowotworowej i przebywała w śpiączce. Powołaliśmy więc Akademię Walki z Rakiem. Przyjęliśmy pierwszego pacjenta, potem takich osób było sześć, szesnaście i tak to się zaczęło. Pomógł nam prezydent Torunia Michał Zaleski i rada miasta, dzięki którym użyczono nam na czas nieokreślony budynek i mamy w nim w tej chwili 43 miejsca.
Pierwszy był Radek
We wszystkich placówkach Fundacji pracuje obecnie ponad sto osób. Co jakiś czas o "Świetle" robi się głośno w mediach z okazji wybudzenia kolejnego pacjenta. A jaki był pierwszy przypadek?
- Tego oczywiście się nie zapomina - twierdzi Janina Mirończuk. - Trafił do nas 19-letni Radek z Łabiszyna pod Bydgoszczą. Przewrócił się w szkole i uderzył głową w kamienny schodek. Był w śpiączce. Jego rodzice byli załamani, bo lekarze nie chcieli go już ratować. Przekazali go do nas, do Torunia, a potem była wielka radość, bo wybudził się, wrócił do szkoły i ją skończył.