Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chojnice. Czy zarząd ogrodu "Metalowiec" został odwołany, czy nie?

MARIA EICHLER
Z lewej Tadeusz Śpica, który nie był w stanie powiedzieć nam, co się wydarzyło w Gdańsku
Z lewej Tadeusz Śpica, który nie był w stanie powiedzieć nam, co się wydarzyło w Gdańsku Maria Eichler
We wtorek władze ogrodu, który ma stać się osiedlem, były na dywaniku w Gdańsku. Ale relacje, co się tam stało, są sprzeczne.

- Zarząd "Metalowca" został odwołany - powiedział nam burmistrz Arseniusz Finster.
Sęk w tym, że potwierdzić informację burmistrza jest więcej niż trudno.
- Owszem, był u mnie zarząd, ale nie powiem, o czym była mowa, zanim nie dotrą do członków odpowiednie pisma - wykrzyczał nam wczoraj przez telefon Czesław Smoczyński, prezes okręgu w Gdańsku. Potem rzucił słuchawkę.

Lech Brzost, prezes ROD "Metalowiec" nie wie nic o przebiegu wizyty, sam nie był w Gdańsku z powodu choroby. Radzi zapytać albo Tadeusza Śpicę, albo Mirosława Frymarka. Ale Tadeusz Śpica rozmawiać nie będzie, bo ma ponad 39 stopni temperatury i czeka na lekarza. A Mirosław Frymark mówi, że w Gdańsku była mowa tylko o efektach kontroli z 4 grudnia. - Wszystko jest OK, są tylko drobne nieprawidłowości księgowe - twierdzi. Podobno o likwidacji ogrodu w ogóle nie rozmawiano. - Czekamy na uchwałę zarządu w Gdańsku - mówi Frymark. - Będzie dotyczyć przyszłości ogrodu.
Ponieważ nikt z zarządu "Metalowca" nie pisnął ani słowa o tym, że Gdańsk zmienił władze w Chojnicach, więc zapytaliśmy burmistrza Arseniusza Finstera, skąd wie o tym fakcie. - Od Lecha Brzosta - mówi burmistrz.

Dlaczego zarząd "Metalowca" tak solidarnie milczy w kluczowej sprawie, jaką jest jego status quo? Czy dlatego, że musi mieć decyzję na piśmie?

Tymczasem w ratuszu nie zakończono jeszcze prac związanych z lustrowaniem ogrodu. W poniedziałek odbyła się tam wizja, w której uczestniczył m.in. Jacek Marczewski, dyrektor wydziału gospodarowania przestrzenią i nieruchomościami.

- Chcemy ustalić to, co znajduje się w terenie, a co jest w dokumentach - mówi Marczewski. - Głównie chodzi o to, w jaki sposób są wykorzystywane nieruchomości. My nie zajmujemy się samowolą budowlaną, bo to jest w gestii powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, interesuje nas tylko, ile rodzin na stałe mieszka na działkach.

Po co urzędowi taka wiedza? Zdaniem Marczewskiego, jeśli stałych mieszkańców na "Metalowcu" będzie wielu, to będzie to dodatkowy argument za przekształceniem działek w osiedle.
Prace związane z tą inwentaryzacją mają potrwać do końca marca, a Marczewski na razie nie poda żadnych danych, bo nie będą one wiarygodne.

Choć burmistrz nie ma jeszcze opinii prawników, to raczej skłania się do drugiego wariantu likwidacji ogrodu - poprzez wypowiedzenie użytkowania wieczystego. - A to może potrwać - wzdycha. - Na pewno nie rok, ale znacznie dłużej.
Jest tajemnicą poliszynela, że władze ogrodu dawały zły przykład działkowiczom, bo same łamały prawo, budując altany niczym wille. Teraz na dodatek mają problem z tym, żeby mówić prawdę. Dla kogo w tej sytuacji będą wiarygodne?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska