Oskarżone ze swoją adwokatką przed wejściem na salę sądową
Iwona K. jest już karana za kradzież 114 tys. zł z kasy pracowników oświaty. Miała te pieniądze oddać, ale, jak się okazało, wpłaciła jedynie 10 tys. zł, utrzymując później, że wywiązała się z wyroku i uiściła całą sumę. Teraz Sąd Rejonowy wyjaśnia więc, czy w Banku Spółdzielczym w Czersku faktycznie zrealizowano przelew w takiej wysokości.
Śledczy nie mają wątpliwości, że kopia przelewu, który Iwona K. przekazała kuratorowi, była sfałszowana, bo do cyfry dopisano "jedynkę“, a do zapisu słownego - "sto“.
Przypomnijmy, wcześniej panie w trybie nakazowym sąd uznał za winne, ale Prokuratura Rejonowa w Chojnicach odwołała się od tego wyroku, uznając, że nie jest adekwatny do popełnionego przestępstwa.
Iwona K. dostała wówczas dziesięć miesięcy ograniczenia wolności, a jej córka, która osobiście wpłacała pieniądze - grzywnę w wysokości 900 zł.
Wczoraj na sali sądowej obie oskarżone ponownie nie przyznały się do winy i odmówiły złożenia wyjaśnień. Iwona K. odpowiadała tylko na pytania obrońcy.
Jaka jest linia obrony? Jest nią choroba Iwony K. W 2004 r. miała usunięty guz mózgu, a potem leczyła się u neurologa i psychiatry. Teraz jest również pod jego opieką.
Wczoraj adwokat stwierdziła, że w dokumentacji sądowej z pobytu w szpitalu w Starogardzie brakuje całej historii medycznej oskarżonej, a jest ona istotna dla sprawy.
Zasugerowała, że kwestią, którą musi się zająć sąd, jest prawdopodobieństwo wystąpienia u oskarżonej uszkodzenia czołowego płata w mózgu (następstwo choroby onkologicznej).
Kolejna rozprawa 23 lipca. Świadkami będą m.in. pracownicy banku i szefowa kasy pożyczkowej.