Mimo że problem z zaparkowaniem przed urzędem gminy i starostwem jest powszechnie znany, żaden z samorządów do tej pory nie postanowił go rozwikłać. Niby jakieś rozmowy już były, ale nic z nich nie wynikło. A mieszkańcy jak mieli, tak mają problem z zaparkowaniem czy to przed przed jednym, czy też drugim urzędem.
Parkingowe śledztwo
Aby potwierdzić nasze przypuszczenia, w poniedziałek rano "zajęliśmy" jedno z miejsc parkingowych i obserwowaliśmy sytuację przed urzędami. O godz. 6.30 na parkingu stały 22 samochody. Można się domyślać, że w większości były to auta mieszkańców okolicznych domów. Systematycznie jednak te samochody odjeżdżały, bowiem ci mieszkańcy jechali do pracy. Wolnych miejsc więc przybywało. Jednak automatycznie zajmowali je pierwsi pracownicy urzędu gminy. O 6.40 zajętych było już 28 miejsc. Na godz. 7 do pracy zajechali już prawie wszyscy urzędnicy z gminy i o tej godzinie zajęte były już 63 miejsca z około 100 dostępnych. Po godz. 7 do pracy (na 7.30) zaczęli zjeżdżać pracownicy starostwa i punktualnie o godzinie 7.30 na całym parkingu wolne zostało... jedno miejsce. Zanim jednak doszliśmy, by je sfotografować, zostało zajęte. Pierwsi petenci, którzy podjeżdżali, już nie mieli szans, by zaparkować.
Przeczytaj również: Zaparkowali przed chojnickim ratuszem. Na nogach i fotelach [wideo]
Mieszkańcy potwierdzają
Na facebookowym profilu "Pomorskiej" zapytaliśmy chojniczan, czy również widzą ten problem i czy mają kłopoty z zaparkowaniem oraz czy mają jakieś pomysły, by temu zaradzić. Alina Lemańczyk napisała, że należy: "nakazać urzędnikom przychodzić pieszo do pracy lub zostawiać auto gdzieś, gdzie nie będzie ono przeszkadzać petentom. A może wyznaczyć pracownikom kilka miejsc na parkingu, wyraźnie je oznaczając i niech się martwią, kto kiedy będzie parkował".
Problem potwierdziły też Karolina Chełmowska i Marzenna Osowicka, które dodały, że "dobrze, że ktoś się w końcu tym zajął". Wojtek Czapiewski, który jest znanym w Chojnicach miłośnikiem jednośladów, zapytał natomiast: "A z jakiej racji parking musi tam być? Mam samochód, to mi się należy parking? Miejsce dla niepełnosprawnych plus kilka miejsc dla gości, a resztę zlikwidować całkowicie" - uważa.
Wiemy i... nic
Zarówno starosta Stanisław Skaja jak i wójt Zbigniew Szczepański potwierdzili w rozmowie z "Pomorską", że problem znają. Panowie poruszali nawet ten temat w rozmowach między sobą, ale jak do tej pory, nic nie drgnęło. Jak mówią zgodnie, pomysłów i opcji mają kilka, ale żadna, według nich, nie jest na tyle łatwa i skuteczna, by ją wprowadzić w życie. W grę wchodzą m.in. parkometry z pierwszą godziną darmową i z biletami abonenckimi dla pracowników, premiowanie pracowników, którzy zamienią samochód na pieszą wycieczkę lub rower czy też wydzielenie części parkingu tylko dla petentów.
Do tematu wrócimy.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje