Pierwsza wersja programu nawet nie była dyskutowana na sesji, bo radni, przejrzawszy dokument, znaleźli w nim nie tylko ortograficzne byki, także merytoryczne potknięcia. Uznali, że nie będą dyskutować o czymś, co powstało na kolanie.
Teraz bydgoska ekipa ma szansę się zrehabilitować, bo przedłożyła wersję numer dwa, która powinna być wolna od błędów.
Najciekawsze dla architekta miejskiego i radnych powinny być zalecenia, które zawiera program. Dotyczą drobiazgów - np. uzupełniania elewacji czy innego zaaranżowania ogródków piwnych, odświeżenia kolorystyki, ale też poważniejszych działań - np. nadania rekreacyjnego charakteru Parkowi 1000-lecia, zmian na pl. Niepodległości czy na dworcu PKP.
Po co miasto zleciło opracowanie takiego programu? Celem jest zahamowanie degradacji i zachowanie wartościowych zasobów dziedzictwa kulturowego oraz zadbanie o atrakcyjny wizerunek miasta.
Kto się tym zajmie? Nie tylko samorząd miejski, także właściciele obiektów, parafie, organizacje pozarządowe i lokalne stowarzyszenia oraz ośrodki naukowe. Słowem wszyscy, którym leży na sercu, by Chojnice były jeszcze piękniejsze.