https://pomorska.pl
reklama

Chojnice. Mariusz Janik oskarża burmistrza o niecne czyny. Ten walczy o dobre imię przed sądem

ANNA KLAMAN
Mariusz Janik przed wejściem na sądową salę
Mariusz Janik przed wejściem na sądową salę ANNA KLAMAN
Dzisiejsza rozprawa z oskarżenia Arseniusza Finstera przeciwko Mariuszowi Janikowi przybrała nieoczekiwany obrót.

Na sądowej sali wyszły na jaw rzekome słowa, które Mariusz Janik miał wypowiedzieć w 2005 r. w rozmowie z pracownicą ratusza. Ewa G., jak zeznała dzisiaj w sądzie, nagrywała Janika na prośbę burmistrza. Przeprowadziła dwie rozmowy, jedną na urzędowym korytarzu. Drugą w swoim domu. Wczoraj wiele nie pamiętała już z tamtego czasu, więc sąd odczytał jej poprzednie zeznania z przesłuchań.

Owe pisemne zapisy były porażającą listą oskarżeń natury kryminalnej i obyczajowej. Janik miał rzekomo twierdzić m.in., że zna dziewczynę skrzywdzoną przez burmistrza, która zrobiła sobie... lekarską obdukcję. G. dzisiaj na sali sądowej dodała, że Janik mówił jej również o rzekomych gwałtach Finstera.

Nie ma się więc co dziwić, że na koniec rozprawy burmistrz zażądał od Janika dowodów. Po pierwsze, dokumentacji fotograficznej z rzekomej kradzieży materiałów z budowanego szpitala na budowę domu. Po drugie, aktu urodzenia swego rzekomego 19-letniego syna z głuchoniemą kobietą. Po trzecie, dokumentów o udziałach w spółce z Janem Kulczykiem. Po czwarte, lekarskiej obdukcji rzekomej swojej ofiary. Janik skorzystał ze swojego prawa uchylenia się od odpowiedzi na zadane pytania. - Odmawiam - tak odpowiadał na każde pytanie burmistrza.

Przeczytaj też: Burmistrz Chojnic nazwał Mariusza Janika klaunem. Sąd Okręgowy uniewinnił go

Ale dzisiejsza rozprawa dotyczyła w istocie wpisów na forach internetowych i obraźliwych komentarzy w rodzaju "złodziej", "krętacz", "zwykły drobny karierowicz", "błazen miasta Chojnice", "malwersant publicznych pieniędzy". 30 czerwca sąd zdecydował o połączeniu dwóch podobnych spraw i tym sposobem dzisiaj przewód sądowy rozpoczął się od nowa.

Konieczne były nowe przesłuchania oskarżyciela i oskarżonego. Janik utrzymuje nadal, że burmistrz "zaczął tworzyć grupę przestępczą, która jest ośmiornicą na wzór mafii włoskiej". Gdy obrońca burmistrza dociekał, jak Janik rozumie słowo "błazen", ten przytoczył ostatnią sobotnią pikietę. - Burmistrz ustawił się na rynku bardzo blisko protestujących - mówił. - Stwierdził, że jego głośniki są ustawione w innym kierunku, więc nie zakłóca pikiety, co było absurdem - mówił. - To właśnie jest przykład błazenady burmistrza.

Dzisiaj w sądzie zeznawali też pracownik Centrum Parku, który zgrał na płytę nagraną rozmowę, informatyk z urzędu, który ją skopiował, dyrektor generalny UM i sekretarka.

Na poprzedniej rozprawie burmistrz stwierdził, że to Bernarda G. spisała protokół rozmowy. Teraz stwierdził, że to jego druga sekretarka. - Czy leczy się pan psychiatrycznie - zapytał Janik, twierdząc, że wcześniej zeznawał zbornie i logicznie, a dziś zasłania się niepamięcią.

Sąd uchylił to pytanie. Na listopadowej rozprawie na wniosek Janika będą przesłuchani: prezes Centrum Parku, przewodniczący rady miejskiej, członkowie rady nadzorczej Centrum Parku. Sąd rozważy wówczas, czy przesłuchać też byłego komendanta policji i jedną z policjantek. Janik wniósł też o przesłuchanie adwokata i lekarza. Dlaczego? Twierdzi, że doszło do fałszerstwa przy wystawieniu zwolnienia lekarskiego dla tego pierwszego, dzięki czemu przed słupskim sądem możliwe było przywrócenie terminu do wniesienia apelacji.

Czytaj e-wydanie »

Wybrane dla Ciebie

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Po skończeniu 65 lat nie przegap tych 7 dodatków do emerytury. Oto co ci przysługuje

Po skończeniu 65 lat nie przegap tych 7 dodatków do emerytury. Oto co ci przysługuje

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska