Osiedle nr 8 jest jednym z większych w mieście, liczy około 4 tys. mieszkańców. - Budownictwo na naszym osiedlu jest różnorodne - bloki, domki jednorodzinne i wielorodzinne. Należące do Spółdzielni Mieszkaniowej, ZGM i prywatne - informował Leszek Pepliński, przewodniczący osiedla nr 8.
Na zebraniu pojawili się przedstawiciele z urzędu miasta, dzielnicowy i komendant straży miejskiej, a także prezes spółdzielni mieszkaniowej.
Sporo było pytań do Jakuba Chmurzyńskiego, prezesa spółdzielni. - Dlaczego nic nie robi się w bloku przy Łanowej 11, kilkanaście razy w roku wylewa kanalizacja - mówił Obst, mieszkaniec bloku.
- To co mamy w bloku przy Drzymały 2, woła o pomstę. Całe ściany zagrzybione. Czy będzie ocieplony ten blok? - pytała Alina Pelowska. - Rynna została za późno wymieniona i grzyb zżera ścianę. Prezes spółdzielni cierpliwie odpowiadał na pytania i obiecał, że sprawdzi, co się dzieje z pismami, na które mieszkańcy nie dostali odpowiedzi.
- Dlaczego tablice informacyjne, na które wydano tyle pieniędzy, są niezagospodarowane - pytał Jerzy Wawrzyniak. Leszek Pepliński bił się w piersi i obiecał poprawę.
Dziurawe ulice osiedlowe, zamontowanie luster przy wyjazdach z parkingów czy ciemne zakątki z powodu nieczynnych lamp - to wiecznie żywe tematy. - Dlaczego nie ma koszy na śmieci na osiedlach i wzdłuż ulic? - pytała jedna z mieszkanek. - Jeśli od nas, właścicieli czworonogów, wymaga się, żeby sprzątać po nich odchody, to trzeba zapewnić minimum, czyli kosze. Mam ponad kilometr nieść kupkę psa w woreczku? - Kosze są niepotrzebne przy ulicach - odpowiedział Tadeusz Rudnik, komendant straży miejskiej. - Jak się ma psa, to trzeba wziąć za niego odpowiedzialność. Są kosze przy przystankach i to wystarczy. - Nieprawda, nie przy wszystkich - padła odpowiedź. - Jak nauczyć młodzież i dzieci, że nie wolno rzucać papierków? - słychać było głosy.
Komendanta to nie przekonało. Widocznie zza biurka inaczej się widzi ulicę i należy tylko dawać mandaty.
Czytaj e-wydanie »