Z wyników kontroli przeprowadzonej w pięciu przedszkolach niepublicznych wynika, że dwie placówki nieprawidłowo gospodarowały dotacją - albo nie wykorzystując pieniędzy zgodnie z przeznaczeniem, albo zostawiając je na koncie. Czas na rozliczenie był do 31 stycznia, ale do tej pory urząd nie otrzymał zakwestionowanych kwot. W pierwszym przypadku - ok. 160 tys. zł, w drugim - 220 tys. zł.
Wczoraj magistrat ponowił wezwanie do zwrotu pieniędzy i zapowiada kolejne kontrole, tym razem mają dotyczyć roku 2009.
- Chodzi o pieniądze publiczne, więc będziemy się dokładnie przyglądać, jak są wydawane - mówi Robert Wajlonis, dyrektor generalny urzędu. - Wątpliwości budzi na przykład wydawanie co miesiąc pieniędzy na szkolenie bhp...
Właścicielki przedszkoli, o których mowa, złożyły wyjaśnienia, ale ich treść nie została ujawniona, tak samo jak nazwy konkretnych placówek.
- To są duże kwoty - komentuje burmistrz Arseniusz Finster. - Jak widać, fakt, że nie zostały wykorzystane, nie miał wpływu na zachwianie sytuacji ekonomicznej przedszkoli. I nie trzeba w związku z obniżeniem miejskiej dotacji myśleć o podniesieniu czesnego.
Wczoraj dowiedzieliśmy się, że właścicielki przedszkoli za pośrednictwem urzędu będą składać skargę do Wyższego Sądu Administracyjnego w Gdańsku.
Do tematu wrócimy.
Czytaj e-wydanie »