Czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji) usiłował zarejestrować swoje dziecko, tak jak mu powiedziano - 17 listopada. Dzwonił o 7.25 do szpitala, ale miejsc do lekarza już nie było.
Lekarz przyjeżdża
- Jak to możliwe - pyta. - Przecież ten specjalista chyba nie przyjmuje pięciu osób na krzyż? Coś tu się chyba nie zgadza.
Zapytaliśmy Macieja Polasika, wicedyrektora ds. medycznych w szpitalu, co się dzieje z rejestracją do dziecięcego kardiologa.
- Nie mamy lekarza na miejscu, pan doktor do nas przyjeżdża i to nieregularnie - mówi Polasik. - Stąd wyznaczanie dnia rejestracji. Wtedy też przyjęcia obejmują kilkanaście osób, także badania kontrolne pacjentów. Jest trudno, żeby przyjąć więcej osób. Myślę, że maksymalnie w piątek i w sobotę lekarz jest w stanie przyjąć ok. 40.
Nie mają sygnałów
Polasik twierdzi, że do tej pory nie było sygnałów, że nie można się zarejestrować do tego specjalisty. I podpowiada, że jeśli sprawa jest pilna, to przecież zawsze można podejść do lekarza osobiście i poprosić o przyjęcie poza limitem.