Są unijne pieniądze na budowę ścieżek rowerowych w powiecie chojnickim, ale nieoczekiwanie zaczęły się też mnożyć problemy. Zbigniew Szczepański zbeształ starostwo, że nie bardzo mu z "Marszrutą kaszubską" wychodzi, a wicestarosta odbił piłeczkę, że to gminy pokpiły sprawę. Teraz obydwaj obiecali, że nie będą dyskutować przez media, tylko przysiądą fałdów, żeby pomysł wypalił.
W piątek była kolejna runda rozmów i spotkanie z projektantami. Najgorsze jest to, że czasu pozostało bardzo mało, bo do 30 czerwca wszystko powinno być zapięte na ostatni guzik. Tymczasem już wiadomo, że nawet jeśli projektanci uporają się ze swoją robotą, co ze względu na aurę wcale nie jest takie pewne, to będą kolejne przeszkody - co się stanie, jeśli na przykład jakiś właściciel gruntu nie użyczy ziemi pod ścieżkę rowerową?- Apelujemy, żeby mieszkańcy nie blokowali tej inwestycji - mówi wicestarosta Marek Szczepański. - Żeby oddali ziemię na ten cel.
Wójt Zbigniew Szczepański nie ukrywa, że boi się też o jakość nawierzchni szutrowej w lasach. Wiadomo, że Lasy Państwowe na inną nawierzchnię się nie zgodzą, ale czy będzie to dobre rozwiązanie?
No i wciąż pod znakiem zapytania jest to, czy Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska nie zażyczy sobie raportu oddziaływania inwestycji na środowisko. Bo wtedy może być klops...