Nowym prezesem klubu został Ryszard Słomiński. - Chciałem zrobić bilans otwarcia - mówi. - Byłem przerażony, bo nie za ciekawie to wyglądało. Przerdzewiała konstrukcja nad trybunami mnie, starego strażaka, bardzo niepokoi. Z uwagi na bezpieczeństwo.
Była już pierwsza wizja lokalna w tym miejscu, która potwierdziła. że trzeba coś zrobić z dachem na stadionowym obiekcie. Żeby nie kapało i żeby ciepło przestało uciekać, urząd zlecił kosztorys, ile kosztowałoby położenie styropapy. Miasto przekaże materiały na remont konstrukcji nad trybunami.
Pracują tu dwie osoby zatrudnione w ramach robót publicznych, będą miały przedłużone kontrakty do końca lata.
- Znajdą się fundusze na koszenie i nawożenie - zapowiada burmistrz Arseniusz Finster. - Klub nie będzie miał tego na głowie, będzie to w gestii wydziału komunalnego. No i będziemy na bieżąco współpracować.
A to się na pewno przyda, bo stadion przy Lichnowskiej tętni życiem nie tylko dlatego, że od czasu do czasu odbywają się tu mecze. Co roku - od kwietnia do czerwca można tu się rozruszać na rodzinnych biegach, a organizatorzy polecają tę formę rekreacji jako antidotum na patologie, które dotykają rodziny. - Mimo że pierwsze biegi były przy deszczowej pogodzie, to przyszło na nie ponad sto osób - opowiada jedna z mieszkanek okolic stadionu. - A więc chyba się przyjęły wśród chojniczan.
- Przed dwoma laty był planowany kapitalny remont - przypomina Andrzej Mielke, szef komisji kultury i sportu. - Ale nic z tego nie wyszło, bo pieniądze poszły na Rzepakową. Ale nie odpuszczamy, będziemy nadal naciskać i przypominać.
Słomiński podkreśla, że ratusz nie może się koncentrować tylko na stadionie "Chojniczanki", bo dla samego klubu byłoby korzystne, gdyby na "Kolejarzu" wychowywał sobie zaplecze. - Jak długo miasto będzie stać na kosztowne transfery i stypendia - wzdycha. - Narybek powinien rosnąć u nas.
Wiadomo, że klub nie jest w stanie sprostać wszystkim potrzebom. Byłoby więc dobrze, gdyby mógł naprawdę liczyć na wsparcie. Nie od wielkiego dzwonu.
Czytaj e-wydanie »