GTŻ GRUDZIADZ - START GNIEZNO 40:49
GTŻ: Watt 7+1 (1,2,1,0,3), Ruud 13+1 (3,1,2,3,1,3), Chrzanowski 8+1 (1,1,3,1,2), King 0 (0,0), Buczkowski 8+3 (w,1,2,2,1,2), Lampkowski 2 (2,d,0), Kudriaszow 2 (0,2,d) START: K.Jabłoński 10 +1(2,2,3,3,0), Gustafsson 0 (0), M. Jabłoński 9 (3,3,3,0,0), Szczepaniak 6+1 (2,0,0,3,1), Nicholls 10 +1(3,3,1,2,1), Gomólski 5 (1,2,0,w,2), Woffinden 9 (3,3,1,2)
Wreszcie frekwencja na stadionie GTŻ była taka, o jakiej marzą grudziądzcy działacze. Jednak przebieg meczu - jak na złość - popsuł humory kibicom i władzom klubu.
Przede wszystkim zabrakło Patricka Hougaarda. Nie czuł się na tyle dobrze, by wziąć udział w meczu i zastąpił go Daniel King. Pierwsze wyścigi nie wróżyły dramatu dla grudziądzan. David Ruud w 1. wyścigu wyprzedzil Krzysztofa Jabłońskiego, dzięki czemu para GTŻ otworzyła mecz zwycięstwem. W 2. wyścigu z kolei Tai Woffinden wyprzedził Mateusza Lampkowskiego.
Punkty uciekły
W 3. gonitwie Tomasz Chrzanowski, dochodził rywali na drugim wirażu, ale wyrzuciło go pod bandę. Upadł, a za nim Daniel King. Podnieśli się, ale sędzia nie przerwał wyścigu. rzucili się w pościg za parą Startu, ale nie mieli szans na ich dojście. Krzysztof Buczkowski z Lampkowskim, zdeterminowani, walczyli o odrobienie strat. Gdy wychodzili na 5:1, znów na drugim wirażu, Buczkowski wylądował pod bandą. Sędzia go wykluczył, a w powtórce Lampkowski zanotował defekt i grudziądzanie nie zdobyli nawet punktu!
Było fatalnie. Odrobienie takiej straty z Gnieznem wydawało się niemożliwe. Jednak miejscowi nie dawali za wygraną.
Liczna grupa gnieźnian wiwatowała, a trybuny grudziądzkie spowiło milczenie. Nie takiego meczu się spodziewali gospodarze. Zrobiło się nerwowo. Gospodarze za wszelką cenę chcieli odrabiać straty, ta goście pilnowali wyniku i nie pozwalali sobie odebrać prowadzenia. W 5. wyścigu za Gustafssona pojechał Woffinden. Start do 6. gonitwy sędzia nakazał powtórzyć, gdyż zawodnicy nierówno wyszli spod taśmy.
Słabo wystartował Buczkowski w 8. biegu, ale zdołał wyprzedzić Woffindena. To wszystko było za mało, by odrobić straty. Należało wygrywać 5:1, co się grudziądzanom nie udawało. Rywale czuli się na torze bardzo dobrze.
Terener GTŻ Robert Kempiński zdecydował się w 10. wyścigu na rezerwę taktyczną. Za Kinga posłał do boju Buczkowskiego. Dwóch liderów GTŻ dawało nadzieję na zwycięstwo 5:1. Tymczasem zaraz po starcie doszło do kraksy.
Gnieźnianie, a wkrótce Buczkowski wstali o własnych siłach. W karetce zjechał do parkingu Chrzanowski. Na szczęście doszedł do siebie na tyle, że mógł kontynuować udział w zawodach. Wykluczony został sprawca upadku - Gomólski. W powtórce para GTŻ po raz pierwszy wygrała dubletem.
Grudziądzanie co odrobili, to zaraz stracili. W 12. biegu Chrzanowski był trzeci, a Kudriaszow zanotował defekt. Ponieważ nie zjechał z toru, sędzia wykluczył go do końca zawodów. Nie powiodła się GTŻ rezerwa taktyczna w 13. wyścigu (Ruud zastąpił Kinga). Dopiero ostatnie wyścigi wygrali grudziądzanie podwójnie, co już miało wpływ tylko na niższy rozmiar porażki.
Zwycięstwo i bonus zainkasował Start Gniezno. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się David Ruud. Był najlepszym zawodnikiem meczu. Niestety, pech, a później nerwy nie pozwoliły GTŻ wygrać meczu.
Czytaj e-wydanie »