Prokuratura nie miała wątpliwości, kierując teraz sprawę do Sądu Okręgowego w Słupsku, choć Artur P. nie przyznaje się do winy.
Mimo że opinie biegłych, którzy badali butelkę pod kątem zostawionych na niej śladów, nie obciążają chojniczanina, ten stanie przed sądem. Poszkodowani nie znali wcześniej napastnika, ale jeden z nich rozpoznał go m.in. po tatuażach.
Było letnie popołudnie. Dwóch mężczyzn spokojnie piło sobie piwo na podwórku, gdy nagle podskoczył do nich młody mężczyzna z nożem. Zażądał piwa i pieniędzy, przykładając jednocześnie jednemu z napadniętych nóż do szyi. Po chwili dwukrotnie ugodził go nożem w rękę.
Gdy pieniędzy nie dostał, uderzył go jeszcze nożem w plecy i wyrwał mu butelkę z ręki. Drugi z zaatakowanych próbował uciec, ale P. natychmiast do niego dobiegł i dwukrotnie zadał mu ciosy nożem w plecy.
Przeczytaj również: Morderca z Czerska. Kroił w piwnicy mięso, zabił nożem żonę
Policjanci zatrzymali napastnika niedaleko od miejsca zamieszkania. Razem z trzema kumplami miał libację alkoholową.
Koledzy od kieliszka bronili go, jeden z nich poszczuł policjantów psami, tak iż ci musieli użyć wobec zwierzęcia ręcznego miotacza gazu.
Doszło do tego, że gdy P. wyrwał im się, musieli w obronie wycelować w niego broń i wezwać na pomoc policyjne posiłki.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »