Mecz Chojniczanki z Górnikiem wydaje się być najciekawszą parą w ćwierćfinałach. Chojniczanie to liderzy Nice I Ligi. Z kolei zabrzanie to ścisła czołówka Lotto Ekstraklasy, która pozycję lidera traci tylko przez gorszy bilans bramkowy od Lecha Poznań.
Lekki niepokój w kibicach mógł powstać po dość niespodziewanej porażce 0:2 w lidze z Pogonią Siedlce.
- Takie mecze się zdarzają - przyznaje Paweł Zawistowski, kapitan Chojniczanki, który wraca do zespołu po wyleczeniu kontuzji. - Zagraliśmy słabiej i efektem jest porażka. Przeanalizowaliśmy wszystko w naszym gronie i wiemy, co nam nie wyszło. Teraz wszystkie myśli są skupione na Górniku. Tym bardziej, że czasu do meczu nie było zbyt dużo - dodaje pomocnik.
Więcej wiadomości sportowych, zdjęcia, wideo, relacje live na www.pomorska.pl/sport
Z kolei górnicy też dość niespodziewanie w ostatniej kolejce zremisowali na swoim boisku z Koroną Kielce 3:3, mimo że prowadzili już 3:1.
Postawa zabrzan jako beniaminka w elicie jest wielkim zaskoczeniem. Tym bardziej, że w Górniku nie pojawili się po awansie żadni znani piłkarze z ekstraklasy tylko gracze z I ligi jak Damian Kądzior czy Mateusz Wieteska.
Zaczęło się od Chojniczanki
W poprzednim sezonie obie drużyny długo walczyły o awans. Ostatecznie z sukcesu cieszyli się po ostatniej kolejce zabrzanie. Można stwierdzić, że wszystko zaczęło się od meczu z Chojniczanką. Przypomnijmy, że 5 maja w Zabrzu gospodarze rozbili chojnicki zespół aż 6:1, a 4 gole strzelił Igor Angulo. Potem zabrzanie wygrali jeszcze 5 kolejnych spotkań i cieszyli się z awansu. Rozegrał się cały zespół i rozstrzelał się Angulo, który teraz jest liderem klasyfikacji strzelców w ekstraklasie.
- Oczywiście, że pamiętamy tamten mecz, ale jak się specjalnie przez niego nie nakręcamy - mówi Zawistowski. - Jak się okazało, że gramy z Górnikiem, to powiedzieliśmy sobie: fajnie. Rozegramy dobry mecz z atrakcyjnym rywalem. To jest nasz główny cel, a nie skupianie na tym, by się zrewanżować za tamtą porażkę. To był inny mecz, inne okoliczności i inne zespoły. We wtorkowy wieczór wyjdziemy na boisko z myślą osiągnięcia korzystnego wyniku. Doceniamy rywala, ale jesteśmy też świadomi swoich możliwości - dodaje.
Powtórka z rozrywki
Gra w ćwierćfinale Pucharu Polski to powtórka największego sukcesu sprzed 2 lat. Wtedy chojniczanie odpadli po rywalizacji z Legią Warszawa. W zeszłym sezonie byli w 1/8 finału gdzie lepsza była Wisła Kraków. Teraz kolejno ograli Legionovię Legionowo 4:1, GKS Bełchatów 3:0 i Bruk-Bet Termalikę Nieciecza 2:1. Z kolei górnicy wyeliminowali ROW Rybnik (2:0), Sokół Ostróda (3:1) i Sandecję Nowy Sącz (3:2).
Chojniczan od występu w finale na PGE Narodowym w Warszawie dzielą cztery mecze. Czy spełni się piękny sen?
To będzie trzecie spotkanie Chojniczanki z Górnikiem. Prócz tego meczu z 5 maja 2017 roku obie drużyny zmierzyły się ze sobą 8 października 2016 roku w Chojnicach. Wtedy padł remis 1:1. Co ciekawe tamto spotkanie prowadził Szymon Marciniak, który także teraz będzie sędziował. Można więc powiedzieć, że dojdzie do powtórki z rozrywki. Z tą różnicą, że podczas meczu zadebiutuje w Chojnicach system VAR za pomocą, którego sędzia będzie mógł sprawdzić kontrowersyjne sytuacje.
MAGAZYN SPORTOWY24 - DARIUSZ SNARSKI, NAJSTARSZY POLSKI BOKSER ZAWODOWY NIE TYLKO O SPORCIE
- Spotkanie cieszy się dużym zainteresowaniem kibiców i spodziewamy się najliczniejszej widowni w tym sezonie - mówi Jarosław Klauzo, wiceprezes Chojniczanki.
Pozostałe pary 1/4 finału - środa: Chrobry Głogów - Arka Gdynia (18), Bytovia Bytów - Legia Warszawa (20.30); czwartek: Zagłębie Lubin - Korona Kielce (20.30).
Mecze rewanżowe odbędą się pod koniec listopada.
DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU