Piłkarze Chojniczanki na środowy mecz z Zagłębiem Sosnowiec pojechali już we wtorek rano. I to się opłaciło, bo w środę wieczorem byli wypoczęci i nie tylko podjęli wyrównaną walkę z faworytem do awansu, ale i wyszli z niej cało.
We wtorek wieczorem chojniczanie zatrzymali się w hotelu, mieli rozruch i w środę już tylko podjechali kilka kilometrów na spotkanie. Po przetrzymaniu ataków Zagłębia w pierwszych 15 minutach i wyrównanej pierwszej połowie był bezbramkowy remis, a chojniczan kilka razy z opresji uratował bramkarz Krzysztof Baran. Niestety, w 35. min. obrona Chojniczanki popełniła kolejny fatalny błąd. Robert Sierant chciał podać do bramkarza, nie trafił jednak czysto w piłkę i gospodarze byli o krok od zdobycia bramki. Na ten element trener Grzegorz Kapica musi bardzo zwrócić uwagę, bo podobne błędy już się zdarzyły! Chojniczanie też mieli swoje okazje, ale zabrakło dokładnego ostatniego podania lub troszkę szczęścia - zwłaszcza przy strzałach z dystansu.
W drugiej połowie to już Chojniczanka rządziła na boisku, stwarzając wiele podbramkowych sytuacji. Goście wykorzystali tylko dwie. Najpierw w 54. min. potężnie z narożnika pola karnego uderzył Tomasz Pestka. Jego strzał co prawda odbił bramkarz Zagłębia, ale przy równie silnej i precyzyjnej dobitce Michała Mikołajczyka był już bez szans. Drugi gol wpadł po świetnym prostopadłym podaniu Sławomira Ziemaka do Szymona Gibczyńskiego, który w końcu wykorzystał sytuację sam na sam.
A co po tym meczu na konferencji powiedział trener Chojniczanki Grzegorz Kapica?
- Jestem bardzo zadowolony. Bardzo podobało mi się to spotkanie. Nie gramy chaotycznie, staramy się grać piłką. Jak na zespół, który jest pierwszy raz na tym szczeblu rozgrywek, można powiedzieć, że nie jesteśmy głupim beniaminkiem. To nie było zwycięstwo z przypadku. Stwarzaliśmy sobie wiele sytuacji, graliśmy w piłkę i to jest to, co mnie najbardziej interesuje. Nas nie zadowalał remis, w przerwie i w trakcie meczu mówiłem, że gramy do przodu o zwycięstwo. Gdyby nie Bensz w bramce Zagłębia, który popisał się kilkoma dobrymi interwencjami, to na pewno wygralibyśmy wyżej.
A co powiedział trener Zagłębia Marek Chojnacki? - Gratuluje zwycięstwa Grzesiowi. My nie graliśmy nic w drugiej linii. To dla nas zimny prysznic. Nie mieliśmy żadnych atutów, by wygrać i goście odnieśli zasłużone zwycięstwo.
W niedzielę przed Chojniczanką kolejne wyzwanie - potyczka z ostatnią w tabeli Polonią Nowy Tomyśl. I wcale nie będzie to spacerek, bo goście muszą zacząć szukać punktów, jeśli już na starcie nie chcą stracić szansy na utrzymanie się w lidze. A gdzie mają ich szukać, jeśli nie w potyczce z drugim beniaminkiem? Chojniczanka musi konsekwentnie grać swoje, dążyć do strzelenia pierwszej bramki i potem kolejnych, by udowodnić, że mecze z Jarotą i Zagłębiem, nie były dziełem przypadku.
Początek mecz Chojniczanka - Polonia w niedzielę o 17.00. Relacja na żywo na www.Pomorska.pl