Piłkarze z Chojnic posiedli w ostatnich tygodniach umiejętność podnoszenia ciśnienia u swoich kibiców. W meczu u siebie z Zagłębiem Sosnowiec przegrywali już 0:3, aby odnieść przekonujące zwycięstwo 5:3. W miniony weekend w Wągrowcu również przegrywali, tyle że 1:3. Potrafili jednak doprowadzić do wyrównania, by w doliczonym czasie w nieco kuriozalnych okolicznościach dać sobie wyrwać punkt.
Wciąż w grze, ale...
Jesteśmy wciąż w czołówce, pozostajemy nadal w grze - zamyka usta malkontentom Grzegorz Kapica, opiekun "Chojny" - Wszyscy przegrywają; już wspominałem na łamach "Pomorskiej", że w tej lidze każdy z każdym może wygrać. Pozostaję jednak przy swoim - wiemy co robimy źle i nad tym niestrudzenie pracujemy.
Przeczytaj też: W Wągrowcu Chojniczanka była za skuteczna
Na pewno musi zwracać uwagę kibiców skuteczność gry podopiecznych Kapicy. Wespół z Miedzią Legnica drużyna Chojniczanki legitymuje się najlepszym atakiem w grupie (24 bramki). Nikt tak ze stawki skutecznie nie gra "w delegacji" (14 bramek). Napastnicy z Chojnic: Krystian Pieczara, Marcin Trojanowski i Szymon Kaźmierowski plasują się w czołówce strzelców. Gdyby do tego dodać liczbę sytuacji, których zespół nie wykorzystuje - Chojniczanka pod względem skuteczności dystansowałaby rywali. Co jeszcze warte jest podkreślenia w ekipie "Chojny"? Mecze z jej udziałem są widowiskowe, mają wysoką temperaturę emocji. A tego najbardziej oczekują płacący za bilety kibice.
Obrona- łyżką dziegciu
Ale żeby nie było za miodowo, przyda się łyżka dziegciu. Wiele do życzenia zaczyna pozostawiać gra drużyny w defensywie. To truizm, ale w nowoczesnym futbolu bronią dziś wszyscy. Takie same zadania defensywne, jak na obrońcach i pomocnikach, spoczywają na napastnikach. Oni są pierwszymi, najbardziej wysuniętymi obrońcami. A propos nominalnych defensorów; trener Grzegorz Kapica stara się utrzymać stabilność w tej formacji, nie chce w niej co tydzień rotować chyba, że zmusza go do tego konieczność. Po nieudanym meczu w Bytowie Grzegorz Jakosz powędrował na ławkę, a partnerem Michała Steinke był Bartosz Kaśnikowski. W meczu z Zagłębiem środek obrony w ekipie gospodarzy funkcjonował źle, na mecz z Nielbą wrócił do składu kapitan i choć zdobył dwie cenne bramki, nie zapobiegł końcowemu nieszczęściu.
- Poza Grzegorzem zawodnicy formacji obrony oraz Michał Kołba, to jeszcze bardzo młodzi piłkarze - zauważa Kapica. I dodaje: - A młodość ma swoje prawa, nie przeskoczy się bariery ligowego doświadczenia.
Piętą achillesową zespołu staje się zachowanie w defensywie podczas stałych fragmentów. Drużyna traci zdecydowanie za dużo bramek. Taki cios spotkał piłkarzy Kapicy w Bytowie, teraz w Wągrowcu. - Zawodnicy wiedzą, że przy rzutach rożnych czy wolnych nie kryjemy w strefie, lecz indywidualnie - podkreśla opiekun "Chojny". - Tylko co z tego, w sytuacji stresowej kompletnie się gubią, odpuszczają albo nie chcą kryć. I nad tym elementem musimy ciężko pracować.
W najbliższą sobotę czeka Chojniczankę spotkanie z Bałtykiem Gdynia. Zespół Kapicy może "na jednym ogniu upiec dwie pieczenie". Zwyciężyć po raz 20 w historii swoich występów w II lidze i zdobyć gola nr 70. Szczerze tego drużynie życzymy.