Gala jubileuszowa z okazji 35-lecia pracy artystycznej Andrzeja Jurkiewicza (tenor) i Wiesława Bednarka (baryton) rozpoczęła się nietypowo. Elegancki przy takich okazjach Kazimierz Kowalski, dyrektor festiwalu, pojawił się na scenie w jasnych spodniach i koszuli we wzorek, tłumacząc publiczności, że artyści zostali okradzeni i że on właśnie kompletuje sobie (pożyczając od kolegów) stosowny strój. Ukradziono mu bowiem frak.
Sopranistce Małgorzacie Kulińskiej zginęła biżuteria, a red. Eugeniuszowi Ratajczykowi z I programu Polskiego Radia, który na festiwalu wprowadza widzów w świat opery i operetki, spinki do koszuli i muszka. Wystąpił bez nich i widać było, że czuł się nieswojo.
Kazimierz Kowalski po paru minutach wystąpił już w pożyczonym fraku. Do sprawy kradzieży nie wracano i w Teatrze Letnim szybko zrobiło się sympatycznie i jubileuszowo. Występowali Jubilaci i ich goście: Małgorzata Kulińska, Agnieszka Makówka i Mirosław Niewiadomski, a w ramach niespodzianek w loży zaśpiewały panie Małgorzata Kowalska, żona Kazimierza Kowalskiego, i Joanna Jurkiewicz, żona Andrzeja Jurkiewicza. Sam Andrzej Jurkiewicz tradycyjnie dał także popis mistrzowskiej gry na akordeonie. Artystom towarzyszyła na fortepianie prof. Ewa Szpakowska, a z loży oklaskiwali ich obecni na festiwalu Delfina Ambroziak i Tadeusz Kopacki, znakomici artyści, profesorowie wielu pokoleń polskich śpiewaków.
Na jubilatów posypał się grad upominków. Burmistrz Leszek Dzierżewicz odczytał piękne listy gratulacyjne i wręczył upominki od samorządu miejskiego. Życzenia (i upominki) składali też niektórzy widzowie.
Władze miasta nadrobiły ubiegłoroczny nietakt, kiedy to umknął ich uwadze jubileusz 30-lecia pracy Andrzeja Niemierowicza, artysty z tytułem doktora, od początku związanego z ciechocińskim festiwalem. On także usłyszał od burmistrza wiele ciepłych słów i dostał okolicznościowy upominek i kwiaty. Jak zwykle spotkanie zakończyło się wspólnym śpiewem z widzami na stojąco.
Po koncercie Kazimierz Kowalski powiedział nam, że zdarzyło się po raz pierwszy, by cokolwiek zginęło zespołowi podczas festiwalu. - A jednak trzynastka okazała się dla nas pechowa - żartował, nawiązując do wywiadu, jakiego udzielił nam przed festiwalem, w którym zapewniał, że nie jest przesądny.