https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ciemne chmury nad byłym zastępcą komendanta policji

(luk)/ Tomasz Urbański, Radio GRA
policja.pl
Wojciech Bejger, do niedawna pełniący obowiązki szefa toruńskiej policji, może odpowiadać za korzystanie ze służbowego samochodu do prywatnych celów. Sprawę bada Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji.

Gdy Janusz Brodziński, były komendant toruńskiej policji przeszedł na emeryturę, jego obowiązki pełnił Wojciech Bejger.

Kiedy jednak stanowisko szefa policji objął Wojciech Machalski, na jego pierwszego zastępcę powołano Bejgera.

To już jednak przeszłość, bo okazało się, że został odwołany z dotychczasowej funkcji.

- Komendant odwołał swojego zastępcę ze względu na odmienną wizję funkcjonowania toruńskiej jednostki policji - mówi Artur Rzepka, rzecznik toruńskiej policji.

Okazało się jednak, że Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji bada czy Wojciech Bejger korzystał ze służbowego samochodu zgodnie z przepisami. Czy tak jego poprzedni szef Janusz Brodziński, usłyszy zarzuty?

Służbowym samochodem miał podwozić swoje dziecko do szkoły. Pojawił się też wątek wyłudzania policyjnych pieniędzy. Były zastępca komendanta miał pobierać specjalne świadczenie (200 złotych miesięcznie), które przysługuje osobom dojeżdżającym do pracy. Problem w tym, że z dokumentów ma wynikać, że dojeżdżał on nie z Torunia, gdzie mieszka, tylko z Golubia-Dobrzynia.

Sprawę podchwyciło kilka tygodni temu Biuro Spraw Wewnętrznych. Zawiadomienie dotarło już do Prokuratury Okręgowej w Toruniu, ale ta pismo przesłała dalej, do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. - Odesłaliśmy pismo, by nie było podejrzeń o stronniczość śledczych. Zastępca komendanta pracował w Toruniu - mówi Tadeusz Zyman z toruńskiej prokuratury okręgowej.

Teraz Komendant Wojewódzki czeka na rozwój sytuacji. Mówi jego rzecznik Monika Chlebicz. - Myślę, że w przypadku policjantów decyzje o ich dalszym pozostawaniu w służbie, jeżeli dochodzi do łamania prawa, jesteśmy zobowiązani do podejmowania odpowiednich kroków.

Co ciekawe, podobne problemy ma były szef Bejgera, Janusz Brodziński, który zdaniem śledczych, też miał korzystać ze służbowego auta do swoich osobistych potrzeb i też miał wyłudzać pieniądze od policji.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska