Kilka tygodni temu, przewodnicząca rady miejskiej Teresa Kujawa informowała, że jedynie odbyło się jedno informacyjne spotkanie w sprawie ewentualnego sprzedania kotłowni. Teraz okazuje się, że burmistrz przedłożył już radzie projekt uchwały o sprzedaży "urządzeń kotłowni oraz sieci ciepłowniczej wraz z infrastrukturą niezbędną do jej obsługi i funkcjonowania", sprzedana ma być także działka, na której kotłownia stoi.
Miastu potrzeba kasy
Jak władze miasta uzasadniają chęć pozbycia się ciepłowni? Tym, że jako gminna jednostka przedsiębiorstwo, nie może za główny cel stawiać sobie uzyskiwania zysków. To oznacza, że nie ma pieniędzy na inwestycje. A modernizację sieci ciepłowniczej musi wziąć na siebie gmina.
Podczas, gdy ratusz zapewnia, że sprzedaż "miejskiego systemu ciepłowniczego" przyniesie wiele korzyści - wprowadzenie nowoczesnych technologii, czy poprawę jakości usług - opozycja grzmi, że to skok na gminny majątek.
Przemysław Majcherkiewicz, miejski radny na swoim blogu zauważa, że starania o sprzedaż ciepłowni znacznie przyspieszyły. Jego zdaniem mogą być tego dwa powody. Pierwszy to "niezbyt ciekawa kondycja budżetu samorządowego". Radny podkreśla, że "każde pieniądze, które wpłyną do gminnej kasy są w chwili obecnej po prostu bezcenne".
Biznes na cieple...
- Ostatnio odczuwalny jest lobbing związany z przejmowaniem samorządowego komunalnego ciepłownictwa przez prywatne podmioty gospodarcze - to zdaniem radnego drugi powód sprzedaży. - Prywatny biznes doskonale wie, że gminni decydenci są niekiedy zmuszeni, aby pozbywać się tego typu majątku komunalnego. Bezwzględnie to wykorzystują. Przecież nie są filantropami oni, biznesmeni chcą na tych operacjach nieźle zarobić i na pewno nie będą dokładać do interesu - zauważa Majcherkiewicz.
15 czerwca rada miejska będzie głosować nad uchwałą o sprzedaży gminnej kotłowni.
Lokalny portal przedsiębiorców