- To jest zła informacja dla naszej firmy - nie kryje Jerzy Kurowski, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w Cykorii w Wierzchosławicach (w angielskich sklepach można kupić m.in. przyprawy czy susze warzywne z logo Cykorii). - Na pewno zmienią się przepisy i będzie trudniej eksportować. Zobaczymy, jak to będzie. Przy okazji tych wydarzeń mamy jeszcze jeden kłopot. Słabnąca złotówka powoduje, że musimy więcej płacić za dodatki, które sprowadzamy z zagranicy, np. pieprz, papryki, ziele angielskie. Płacimy w euro.
- Nowa rzeczywistość może wiązać się z dodatkowymi opłatami celnymi - prognozuje Karolina Dumała, specjalistka ds. eksportu w grudziądzkiej firmie Lemigo (zakład wysyła na Wyspy m.in. kalosze, klapki czy wodery). - Ponadto latamy do tamtejszych klientów, więc nasze kontakty z nimi mogą skomplikować wizy.
- Spodziewałem się innej decyzji Brytyjczyków - zdradza Mariusz Trojakowski, prezes Spółdzielni Mleczarskiej "ROTR" w Rypinie (do Anglii z Rypina trafiają tłuszcz mleczne, sery czy UHT). - Zobaczymy czy po nowemu eksport w tym kierunku będzie się opłacał. Na pewno jest problem, pytanie tylko: czy będziemy mądrzy przed szkodą? Bo inaczej wielu straci. Ale przecież "Polak potrafi".
- Dla nas niewiele się zmienia - uważa zaś Monika Siarkowskaz Openeo.pl w Bydgoszczy (spółka ma w Wielkiej Brytanii e-sklep z oponami i felgami). - UK to jeden z czołowych rynków w Europie pod względem rozwoju e-commerce. Nadal zamierzamy zwiększać na nim udział. Ewentualnym zagrożeniem mogą być zawirowania walutowe w relacji funt-euro.
A. Duda: Zrobimy wszystko, aby prawa Polaków w Wlk. Brytanii nie zostały uszczuplone:
[b]
