Tylko w Rzeszowie policja 2-3 razy w tygodniu jest wzywana, by opanować agresywnych pacjentów.
Szefowie szpitali twierdzą, że do agresywnych zachowań dochodzi najczęściej w izbach przyjęć lub na szpitalnych oddziałach ratunkowych.
- Pamiętam, jak jeden z nietrzeźwych pacjentów zdemolował ambulatorium chirurgiczne i dotkliwie pobił salową. Trzech lekarzy, którzy rzucili się kobiecie na pomoc, miało spore problemy, by obezwładnić napastnika - mówi Leszek Czerwiński, szef szpitala miejskiego w Rzeszowie.
Zdaniem dyrektora szpitala w Kolbuszowej do agresywnych zachowań ze strony pacjentów dochodzi coraz częściej. - Szarpanie czy wyzwiska pod adresem lekarzy i pielęgniarek zdarzają się niemal codziennie. Pamiętam, jak jeden z pijanych pacjentów sprowokował wymioty i w wulgarny sposób kazał pielęgniarce je posprzątać - mówi Zbigniew Strzelczyk.
W samym tylko Rzeszowie, gdzie działa pięć szpitali, policja interweniuje 2-3 razy w tygodniu. - Zazwyczaj chodzi o sytuację, gdy nietrzeźwy pacjent staje się agresywny w stosunku do personelu - przyznaje Paweł Międlar z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Z agresją wobec "białego personelu" mają zmierzyć się rzecznicy praw lekarza, którzy zostali powołani w kilkunastu miastach Polski. - U nas na razie się na to nie zanosi. W izbie lekarskiej mamy natomiast dyżury prawnika, do którego koledzy mogą zwracać się w razie potrzeby - wyjaśnia Krzysztof Szuber, szef Okręgowej Rady Lekarskiej w Rzeszowie.
Przeczytaj: Pacjenci rozrabiają w szpitalach
Czytaj e-wydanie »