Szpital w Bydgoszczy na tym etapie nie komentuje sprawy śmierci pacjenta
- Sprawa jest prowadzona przez prokuraturę. Do czasu zakończenia czynności nie komentujemy jej - zaznaczyła Marta Laska, st. specjalista ds. PR Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. A. Jurasza w Bydgoszczy.
Do tragedii doszło na początku tego roku. Prokuratura w Bydgoszczy bada m.in. czy było to samobójstwo, czy ktoś nie nakłaniał lub nie pomógł 83-latkowi w jego popełnieniu.
- Postępowanie jest w toku. Nie mamy jeszcze całego materiału dowodowego - powiedział mediom Dariusz Bebyn, szef Prokuratury Bydgoszcz-Północ. - Z tego, co udało nam się ustalić, pacjent przebywał w miejscu, które nie wymagało podjęcia nadzwyczajnych środków - typu kraty w oknach, czy pozbawienie możliwości swobodnego poruszania się. Był to pacjent ze schorzeniem płuc, nie wzbudzał żadnych podejrzeń nieracjonalnego zachowania.
Starszy mężczyzna przebywał w sali jednoosobowej, ponieważ stwierdzono u niego infekcję wirusową i konieczna była izolacja. W sali nie było monitoringu.
Prokurator Dariusz Bebyn zaznaczył, że pacjent miał codzienny kontakt z personelem.
Sekcja zwłok ma pomóc ustalić powód śmierci mężczyzny
- Jedyne, co może wzbudzać cień zrozumienia takiego ruchu to to, że osoba ta przez całe życie, jak twierdzi rodzina, bała się kontaktu z lekarzami, ale tego typu sytuacje dotyczą wielu z nas, więc nie wyciągałbym z tego zbyt daleko idących wniosków. Przesłuchaliśmy pielęgniarkę i lekarza prowadzącego. Lekarz przyjął od pacjenta deklarację, że czuje on niepokój na samą myśl kontaktu z lekarzami i dostał środki uspokajające - dodaje prok. Dariusz Bebyn.
Prokuratura zdecydowała o sekcji zwłok, by mieć fachową opinię, pozwalającą na ustalenie przyczyny zdarzenia. Nadal oczekuje na jej wyniki.
