Czy można zmienić stosunek młodych ludzi do aktywności fizycznej? Jeśli tak, to w jaki sposób? I wreszcie najważniejsze, co jest przyczyną niechęci do wuefu? Odpowiedzi na te pytania szukano podczas spotkania w Zespole Szkół Menedżerskich w Świeciu, w którym, oprócz nauczycieli wychowania fizycznego z powiatu świeckiego, wzięli udział także lekarze i fachowiec z sanepidu.
Najbardziej chorowici są gimnazjaliści
Z danych przedstawionych przez Barbarę Dybowską, dyrektorkę Miejsko-Gminnej Przychodni w Świeciu wynika, że całkowite zwolnienie z tego przedmiotu posiada 262 uczniów, a więc zaledwie 5 proc. w gminie Świecie. Ćwiczyć z ograniczeniami może 19 proc. Najbardziej chorowici są gimnazjaliści, z których 6 proc. ma całkowite zwolnienie, a 21 proc. nie powinno przesadzać z wyżywaniem się na sali. Te dane mogłyby nie sugerować, że alarm jest przedwczesny. W praktyce jednak wygląda to gorzej. Winne są zwolnienia, doraźne wypisywane przez rodziców, mogących podać jakikolwiek powód.
Nauczyciel nie ma prawa tego zakwestionować, nawet wtedy, gdy widzi, że stan zdrowia ucznia w żaden sposób nie odpowiada opisowi rodzica. - Nie ma wielu schorzeń całkowicie dyskwalifikujących ruch fizyczny - podkreśla Dybowska. - Z naszych obserwacji wynika, że młodzież posiadająca zaświadczenie o pewnych ograniczeniach zwykle spędza lekcję siedząc na ławce.
Zapach potu
Z jakiego powodu rodzice wypisują w roku nawet kilkanaście zwolnień z wf? - Winny jest zły stan lub całkowity brak odpowiedniego zaplecza - wylicza Anna Zarembska ze świeckiego sanepidu. - Na 19 gimnazjów, w trzech przypadkach korzystanie z sali jest mocno utrudnione. Dotyczy to: Pruszcza, Laskowic i Gimnazjum Katolickiego w Świeciu. Jeszcze gorzej jest podstawówkach. Na 40 szkół, aż siedem nie dysponuje żadną salą, a w ponadgimnazjalnych tylko trzy szkoły na siedem mają właściwą przestrzeń do gry i ćwiczeń. Zajęcia na korytarzu czy ciągłe biegi, z powodu baraku alternatywy, trudno uznać za atrakcyjną formę.
Nie bez znaczenia jest także brak odpowiedniej ilości natrysków i brak nawyków korzystania z nich. Zwłaszcza uczennice szkół ponadgimnazjalnych niechętnie myślą o spoceniu się z perspektywą późniejszych lekcji. Zjawisko dotyczy szczególnie młodzieży dojeżdżającej. Niektórzy może nawet zdecydowaliby się na kąpiel, ale ręcznik to dodatkowy bagaż.
Nauczyciele podzielali niektóre z tych uwag, choć w ich przekonaniu, istotniejszy jest brak odpowiednich nawyków. W Polsce wciąż nie ma mody na sport. - Skoro rodzice nic nie robią dla swojego ciała, trudno żeby dzieci inaczej patrzyły na sport - podkreśla Agnieszka Dobrowolska, wuefista z ZSP w Świeciu.
"Sztuczki" nauczycieli
Pedagodzy uciekają się do różnych sposobów, aby to zmienić. Począwszy od różnicowania zajęć, w Gimnazjum nr 3 w Świeciu, uczniowie mają do wyboru: basen, aerobik i gry oraz zabawy ruchowe, po sztuczki psychologiczne. - Najlepszym argumentem jest wygląd - zauważa Marek Kuta z Gimnazjum w Lnianie, którego spostrzeżenia są identyczne z tymi Przemysława Padraka, nauczyciela z Laskowic. - Nic tak nie przemawia, zwłaszcza do dziewcząt, jak to, że ćwiczenia pomagają zachować urodę i szczupłą sylwetkę.
Czytaj e-wydanie »