Do przestępstwa miało dojść w październiku ubiegłego roku w jednym z mieszkań w Szczecinie.
Dziewczyna twierdzi, że po wypiciu drinka poczuła się źle, a chłopak wykorzystał ją seksualnie. Przyznaje, że 20-latek nie stosował przemocy, ale zgwałcił ją, bo była dziwnie osłabiona działaniem drinka (mowa jest o niebieskim alkoholu).
Z opinii psychologa wynika, że dziewczyna nie konfabuluje. Miesiąc temu targnęła się na życie. Jest pod opieką specjalistów. Zmieniła szkołę. Została przesłuchana w obecności psychologa dopiero trzy tygodnie po zdarzeniu.
Wg nieoficjalnych informacji 20-latek to syn oficera zachodniopomorskiej policji. Rodzina pokrzywdzonej zgłosiła sprawę do prokuratury.
Mężczyzna nie został zatrzymany, nie usłyszał zarzutów. Przyznał, że doszło do kontaktu seksualnego, ale za obopólną zgodą.
Według nieoficjalnych informacji sprawa jest bardzo trudna, bo prokuratura dysponuje dwoma przeciwstawnymi zeznaniami, a bezpośredniego dowodu przestępstwa nie ma. Krew dziewczyny pobrano dopiero dobę po zdarzeniu.
- Prowadzimy śledztwo pod kątem doprowadzenia do wykorzystania seksualnego przez wykorzystanie stanu niemożności pokierowania swoim zachowaniem. W tej chwili nikt nie usłyszał zarzutów - mówi prokurator Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Kobiety przeważnie wstydzą się o tym mówić. Ale te historie ...
WIDEO: Ofiary przemocy seksualnej ostrzegają i uczą, jak się bronić
CZYTAJ TAKŻE:
