Obiekt w Kawlach, to typowe boisko jakich wiele w B klasie, z pewnością nie nadaje się do rozgrywania meczów w wyższej klasie rozgrywkowej. Brak też zaplecza sanitarnego i pomieszczeń, które mogłyby spełniać rolę szatni dla piłkarzy i sędziów. W B klasie drużyny korzystały z gościnności miejscowej świetlicy, oddalonej sporo od boiska, no ale A klasa to coś innego i jak mawiają w Kawlach, szacunek drużynie przyjezdnej się należy. Dlatego też tuż po wywalczenia awansu do A klasy, w klubie rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania innego obiektu, na którym można byłoby rozgrywać ligowe spotkania. Pierwszy wybór padł na stadion sępoleńskiego Centrum Sportu i Rekreacji, ale tam główna płyta jeszcze jesienią będzie wyłączona z gry. Potem kierownik zespołu Michał Pankau skierował się w stronę więcborskiego Gromu, jednak i tam spotkał się z odmową, tak samo jak w pobliskim Sypniewie. Pomocną dłoń wyciągnął więc Tarpan Mrocza i najprawdopodobniej właśnie tam swoje spotkania w roli gospodarza rozgrywać będą popularne "Rekiny".
- Nie można mówić o jakiejś złośliwości ze strony tych, którzy odmówili nam możliwości treningów i rozgrywania spotkań na swoich obiektach - spokojnie wyjaśnia Michał Pankau. - I rozumiemy ich reakcję. W Sępólnie, dokąd mamy najbliżej, główna płyta będzie jesienią jeszcze nieczynna, a boisko boczne ma zbyt duże obciążenie. Zresztą ta opcja nie interesowała naszego trenera, bowiem w składzie mamy wielu piłkarzy grających technicznie, a boisko boczne na Krajnie nie nadaje się zbytnio do finezyjnej gry. Zapewniono nas jednak, że w momencie kiedy główna płyta będzie oddana do użytku, nie będzie najmniejszego problemu, aby na niej rozgrywać wiosenne spotkania. W Więcborku tłumaczono się zbytnim obciążeniem płyty, gdyż na jednym boisku oprócz seniorów grają też 4 młodzieżowe ekipy, a dodatkowo w okresie wakacyjnym boisko oblegane jest przez piłkarskie obozy, a w Sypniewie argumenty były podobne.
Jak powiedział Michał Pankau, w trakcie rozmów nie było z pewnością żadnych złośliwości czy niechęci ze strony osób decyzyjnych z Więcborka i Sypniewa, ale z pewnością, zarówno w jednym, jak i drugim przypadku, przy odrobinie dobrej woli można było znaleźć tzw. złoty środek, aby obie strony były zadowolone, wszak boiska nie oddaje się za darmo. Tak więc "Rekiny" będą grały w Mroczy, choć jest też wersja, aby wszystkie mecze jesienne rozgrywać na wyjazdach, ale nie wiadomo, jak rywale się do tego ustosunkują. Dlatego umowa z Tarpanem będzie zawierała zapis, że w razie zgody przeciwnika, mecz rozegrany zostanie na jego boisku.
Na szczęście kłopoty z poszukiwaniem boiska nie zakłócają aż tak bardzo przygotowań beniaminka do sezonu. - Z pewnością te kłopoty zaburzyły nam okres przygotowawczy, zwłaszcza z uzgodnieniem sparingów, ale trenujemy i z optymizmem patrzymy w najbliższą przyszłość - zapewnia trener Maciej Lipiński. - Przygotowujemy się do sezonu na razie cyklem treningowym bez sparingów, trenując we wtorki, czwartki i soboty. Mamy już pare jednostek treningowych w nogach, wszyscy zawodnicy grający w ubiegłym sezonie wyrazili chęć gry także w nowym, dodatkowo zakontraktowani zostali nowi gracze, Artur Dądela i Tomasz Mrugalski z Gromu Osie oraz Krystian Gierszewski z Fuksa Wielowicz. Z wojaży zagranicznych ma też powrócić lada dzień Karol Nowaczyk, który był pewnym punktem w rundzie wiosennej ubiegłego sezonu. Zgłaszają się do nas inni zawodnicy, będziemy z nimi rozmawiać, testować i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Wydaje się, że jedynym problemem beniaminka wydaje się obecnie obsada bramki, chyba że regularne treningi wznowi Piotr Bąkowski.Co do sparingów, to z pewnością będą. Trener Lipiński raczej skłania się do gry z drużynami powiatu chojnickiego. Te są obecnie w trakcie uzgodnień.
Patrząc na skład Kawli nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wydaje się on być najsilniejszy w A klasie. Czy więc beniaminek będzie w tym sezonie rozdawał karty w tej klasie rozgrywkowej.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że większość z nas grała nie tak dawno w 4. lidze i to zobowiązuje - przyznaje szkoleniowiec "Rekinów". - Same nazwiska jednak nie grają. Chłopaki muszą się zmobilizować i przede wszystkim trenować, a wtedy będzie można myśleć o wynikach. Nie mamy jakiś chorych aspiracji. Nikt nie mówi o awansie, tak jak to było w B klasie. Jeśli jednak wszyscy będą odpowiednio podchodzić do treningów, będą nas omijać kontuzje i nie zaczną się masowe emigracje zagranicę, to z tym składem stać nas na mocne "namieszanie" w A klasie.
Czytaj e-wydanie »