To dopiero pierwsze spotkanie, a będą następne. Kolejne już 28 listopada w Gdańsku, ostatnie - w drugiej dekadzie grudnia w Chojnicach. Chojnicko-człuchowska delegacja na czele ze starostą człuchowskim Aleksandrem Gappą, który jest przewodniczącym zespołu negocjacyjnego, spotkała się z przedstawicielami departamentów urzędu marszałkowskiego i przez ponad dwie godziny edukowała się i wstępnie precyzowała swoje oczekiwania.
- Była dobra atmosfera - relacjonuje burmistrz Arseniusz Finster. - Przyjechaliśmy po naukę, pozwolono nam marzyć, więc marzyliśmy o milionach, ale nasze pomysły i inicjatywy muszą się znaleźć w regionalnych programach strategicznych. Więc potrzebna jest ocena ich realności.
Zapytaliśmy, czy jest jakiś nowy wątek związany z hołubionym przez chojniczan projektem budowy nowego domu kultury. - Na pewno, jeśli chcemy myśleć o Balturium (tak ma się nazywać nowe centrum kultury - przyp. redakcji), musimy rozszerzyć jego program - mówi burmistrz. - Placówka musi być powiązana z rewitalizacją całego obszaru i oddziaływać na ludzi bądź zagrożonych wykluczeniem, bądź już wykluczonych. Żeby ci młodzi na przykład, którzy teraz podpierają murki i bramy, zechcieli do niej przyjść.
Przeczytaj także:
Czy Chojnickie Centrum Kultury Balturium ma szanse powstać?Finster dodaje, że właśnie jest uzupełniana dokumentacja związana z aplikacją na nowe centrum kultury do funduszy norweskich.
- Nie wiemy jeszcze, na ile pieniędzy można liczyć - ubolewa. - A negocjacje z Komisją Europejską na pewno nie będą łatwe...
Czytaj e-wydanie »