Co z przeszczepem skóry u Alana z Rytla? Dziś odkryją opatrunki

- Operacja przebiegła pomyślnie - cieszyła się w rozmowie z „Pomorską” Agnieszka Rekowska, mama Alana. - Lekarze powiedzieli, że to, co planowali zrobić, to zrobili. Operacja trwała trzy godziny. Musimy czekać teraz, czy to się przyjmie. Może we wtorek coś lekarze nam powiedzą.

Operacja była w czwartek, a w sobotę Alan miał zmieniane opatrunki. - One nie były jeszcze całkowicie rozwijane - mówi pani Agnieszka. - Lekarze patrzyli, jak to wygląda. Czy tam, aby się jakieś zakażenie nie wdało.
Chłopiec czuł się dobrze, podobnie jak i mama. Rozmawialiśmy w sobotę. - Wczoraj synek czuł się dobrze, był na silnych lekach - słyszymy. - Był spokojny i w dobrym stanie psychicznym. Musimy teraz czekać do następnej zmiany opatrunku. Wtedy się dowiemy, czy skóra się przyjmie i czy będą potrzebne kolejne operacje.

Przeszczepy są za darmo, ale rehabilitacja będzie potrzebna. Chłopiec miał poparzone od 60 do 70 proc. ciała. Skórę, którą mu przeszczepiono, wyhodowano z jego własnej w Krakowie.
Pytamy mamę Alana o rehabilitację - Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Nie wiem, co mi będzie potrzebne na początek - mówi. - Na pewno rehabilitacja.

Chłopiec bardzo cierpi, ale musi zacząć się ruszać, powoli wstawać czy unosić głowę. Lekarze mówią: - Alan, bo nie podniesiesz głowy!
To będzie ogromne wyzwanie. Alan jest podopiecznym Fundacji Poparzeni. - Ja też będę uczona tych masaży. Bym mogła w domu jak najlepiej z synem współpracować - mówi pani Agnieszka.
Wpłaty - BS w Czersku. 30 8147 0002 0008 1953 2000 0010 z dopiskiem: „pomoc dla Alana” Stowarzyszenie na rzecz dzieci i młodzieży z Rytla i okolic. Na wrzutce pl. jest teraz 55 tys. zł.