W Dyblinie przy drodze stoi kilka lamp ulicznych. Jedna z nich kilka miesięcy temu, po burzy która przeszła przez tę wieś, zepsuła się i nie świeci. Ta lampa znajdowała się niedaleko domu Czytelnika, który zgłosił nam tę sprawę. - Kilka razy telefonowałem do Urzędu Miasta i Gminy w Dobrzyniu nad Wisłą, żona dzwoniła do rypińskiego posterunku energetrycznego, informowaliśmy sołtysa - mówi. - Ale lampa nie została naprawiona. Jak długo jeszcze będzie przez całą noc ciemno?
Ostatnia deska ratunku
Czytelnik poprosił w końcu nas o pomoc. - W naszej wsi kradną, ważne więc, żeby było światło na drodze - mówi mieszkaniec Dyblina. - Ponadto zależy mi na tym, żeby córka nie wracała ze szkoły w ciemnościach.
Dlaczego, mimo wielokrotnych interwencji, lampa w Dyblinie wciąż nie świeci? Ryszard Bartoszewski, zastępca burmistrza Dobrzynia nad Wisłą zapewnia, że Urząd Miasta i Gminy wielokrotnie zgłaszał naprawę. - Też jesteśmy zbulwersowani, że uszkodzenie nie zostało zlikwidowane - mówi Ryszard Bartoszewski. - Wystąpimy teraz z oficjalnym pismem, skoro ustne zgłoszenia nie wystarczyły.
Zastępca burmistrza twierdzi, że po zmianach w gdańskiej spółce "Energa" i utworzeniu spółek, znacznie trudniej jest wyegzekwować naprawę oświetlenia. - Większe awarie są usuwane, ale pojedyncze lampy, jak się zepsują, to problem - podkreśla Ryszard Bartoszewski. I dodaje, że nie chodzi tylko o Dyblin, bo jest więcej takich przypadków.
Więcej w papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej