Po 120 minutach gry na tablicy widniał remis 1:1.
Garra Charua czyli "lwi pazur" Urusów
Mecz rozpoczął się znakomicie dla zespołu Oskara Tabareza. W 6. min. Forlan dośrodkował w pole karne, najwyżej wyskoczył Gonzalez i głową strącił piłkę w kierunku bramki Argentyny. Dopadł jej Perez i sytuacyjnym strzałem (wślizgiem) pokonał Romero. 50 tysięcy kibiców, którzy zasiedli na trybunach stadionu w Santa Fe zamarło.
Gracze "Albiceleste" czuli się przez moment kompletnie zagubieni. Odzyskali jednak swój rytm gry i zepchnęli rywali do głębokiej defensywy. Efekt tej przewagi przyszedł bardzo szybko. Piłkę rozegrał, w sobie tylko znany sposób, Messi. Miękko posłał futbolówkę w pole karne, a wybiegający zza lini obrony Higuain trafił do siatki precyzyjnym uderzeniem głową. Wydawało się, że gospodarze turnieju opanowali sytuację i kolejne gole (przy takim potencjale ofensywnym) będą kwestią czasu. Niestety, drużynie trenera Serio Biatisty realizacja planu gry kompletnie nie wychodziła. Nie pomogła im nawet czerwona kartka, którą w 39. min. ujrzał Perez. Urusi, znani w świecie z olbrzymiego zaangażowania i ofiarności ("Garra Charua"), po mistrzowski rozgrywali dalszą część spotkania. Nie tylko mądrze sie bronili, ale niesasmowicie groźnie atakowali. Romero często był w opałach po zagraniach pary Forlan - Suarez.
Muslera, jak skała
Po przerwie selekcjoner "Albicleste" szukał rożnych rozwiązań w ofensywie; na boisku pojawili sie Pastore i Tevez. Mecz stał się pasjonujący, były wspaniałe akcje, strzały, parady bramkarzy (zwłaszcza Muslery). Czasami przychodziły im z pomocą - poprzeczka czy słupek. Monożyły się kartki. Zmiany wyniku jednak nie było. także dogrywka nie wyłoniła zwycięzcy. Sędzia zarządził konkurs karnych. Ku rozpaczy kibiców jedynym pechowcem okazał się Tevez, a piłkę po jego strzale obronił znakomicie Muslera, urodzony w... Argentynie.
Nim trafiać ...nie kazano
Kto wie, czy niewykorzystany przez Kolumbijczyka Falcao rzut karny nie pogrążył ekipy "La Rojiblanca" w meczu z Peru. Reprezentanci Kolumbii, którzy przez eliminacje grupowe przeszli niczym burza, akurat w meczu ćwierćfinałowym prześcigali się w niewykorzystanych sytuacjach. A mieli ich, zwłaszcza po przerwie, co najmniej tuzin. Falcao, najskuteczniejszy piłkarz rozgrywek Ligi Europejskiej, nie zwykł się mylić przy wykonywaniu "jedenastek". Tym razem po jego płaskim strzale piłka minęła jednak bramkę.
W normalnym czasie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. W dogrywce Kolumbijczycy także przeważali, ale pudłowali na potęgę. A Peruwiańczycy po golach Lobatona (102 min) i Vargasa (112 min.) zapewnili sobie sensacyjne zwycięstwo. A przecież do turnieju przystąpili bez swoich największych gwiazd:
Farfana i Pizarro.
Znamy zatem pierwszą półfinałową parę; Peru zmierzy się z wtorku na środę 20 bm (godz. 2.45 - TVP Sport) z Urugwajem.