Olimpia/Unia w 3. rundzie ETTU Cup!

Bartosz Such (niebieska koszulka) w wyrównanym boju z Chińczykiem Lin Shuai
(fot. Maryla Rzeszut)
OLIMPIA/UNIA - ARTEAL TENIS DE MESA 3:2
Wyniki: Li Bochao - Lin Shuai 2:3, Such - Carvalho 3:1 (-7,7,5,4), Gołębiowski - Navarro 3:1 (9,-9,10,11),Such - Lin Shuai 2:3 (-7,11,-6,9,-7), Li Bochao - Carvalho 3:2 (-9,-6,5,6,9).
W sobotę pewnie, po 3:0 pokonała dwóch rywali: Mavrommatis Aylos Pavlos z Nikozji (Cypr) oraz Wijzenbaeek Westa z Holandii.
W niedzielę stoczyła bój z najsilniejszym rywalem: Arteal Tenis de Mesa z Hiszpanii. Przeciwnicy grudziądzan z determinacją walczyli o awans. Do 3. rundy ETTU Cup mogła przejść tylko jedna, najlepsza drużyna z grudziądzkiego turnieju.
Mecz trwał aż trzy godziny!

Li Bochao i Mateuszowi Gołębiowskiemu dopisywał humor. Są współautorami historycznego zwycięstwa
(fot. Maryla Rzeszut)
Już pierwsza partia przyniosła niespodziewane emocje. Li Bochao (Olimpia/Unia) wygrał z liderem gości Lin Shuaiem dwa sety i w 3. prowadził 10:7. Gospodarze i - co gorsza - on sam uznał, że zwycięstwo to już formalność. Nic z tego. Przegrał!Suai wygrał 3. seta i cała partię 3:2.
Przeczytaj też: Olimpia/Unia wygrała dwa mecze w turnieju ETTU [wideo]
Następnie Bartosz Such pokonał Diego Carvalho, a Mateusz Gołębiowski - Calveza Pere Navarro.
Było 2:1 dla Olimpii/Unii i 3. punkt miał dorzucić Such. Jednak Lin Shuai stawił mu zbyt duży opór. Gdy w 5. decydującym siecie, 10 punkt zdobył Hiszpan, po kilku pechowych zagraniach Bartka, grudziądzanin wydał gromki okrzyk rozpaczy. Pojedynek był już nie do uratowania...
Hiszpanie wyrównali na 2:2.
Nadzieja była w Li Bochao. Tu grudziądzanin zastosował scenariusz ze swojej pierwszej partii, rodem z horroru. Tyle, że tym razem odwrotnie: najpierw przegrał dwa sety, a kolejne 3 wygrał. Walka o ostatnie piłki z Carvalho toczyła się przy niesamowitej wrzawie trybun. Bochao wytrzymał presję.
Olimpia/Unia po raz pierwszy zagra w 3. rundzie ETTU Cup. - Drużyna spisała się znakomicie. Wszyscy zawodnicy mają swój udział w zwycięstwie. Na koniec Li Bochao odbudował się w ostatniej partii i możemy się cieszyć z awansu - podsumował trener Olimpii/Unii Piotr Szafranek.
Li Bochao: Zmieniłem tok myślenia:
- W pierwszych dwóch setach nie mogłem grać swojego tenisa, bo Carvalho mi to uniemożliwiał. Chciałem grać różnorodny tenis: długie i krótkie piłki, skuteczniej backhandem i forhandem. To się nie udawało. Odczuwałem presję decydującego pojedynku - tłumaczył po meczu Li Bochao.- Byłem spięty, pojawiło się jakieś wewnętrzne drżenie, a to utrudnia normalną grę. Wreszcie powiedziałem sobie po 2. przegranym secie: Li, wygrasz, musisz. Jesteś lepszy. Kiedy głowa zaczęła pracować inaczej, od razu lepiej punktowałem. Słyszałem trybuny, skandujące "Li Bochao, Li Bochao!". Bardzo dobrze couchuje trener Szafranek, to mi pomogło. Jestem szczęśliwy, że wytrwałem. I że nie zawiodłem.
Czytaj e-wydanie »