Czarna śmierć

     Znaki drogowe i linie na szosie mają ustrzec kierowców przed wypadkami. Oprócz nich w najbardziej niebezpiecznych miejscach kilka lat temu pojawiły się tablice z liczbami wypadków, zabitych i rannych.
     Czarny punkt
     w dolnej Grupie
     Statystyki z 1997 roku: 29 wypadków, 7 zabitych, 40 rannych.
     Największy problem jest jednak w tym, że informacje na tablicach pochodzą sprzed ośmiu, a nawet dziesięciu lat. Od tamtej pory ofiar przybyło i pojawiły się kolejne miejsca, gdzie takie tablice powinny stanąć.
     - Nie mamy wpływu na zarządców dróg, którzy nie aktualizują danych na tablicach i nie ustawiają nowych - mówi nadkom. Piotr Hływka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świeciu. - Dlatego coraz częściej wnioskujemy o alternatywną formę ostrzegania kierowców: znaki drogowe i atrapy radiowozów.
     Czy czarne punkty spełniają swoją rolę?
     - Wychodzę z założenia, że nawet straszenie kierowców, jest dobre - mówi nadkomisarz. - Czarne punkty, atrapy radiowozów, tekturowi policjanci mają zmusić kierowcę do zdjęcia nogi z gazu. To czyste szaleństwo, co wyprawiają niektórzy. Wystarczy spojrzeć na wyniki poniedziałkowej akcji na krajowej "jedynce".
     Stop piratom drogowym!
     Statystyka poniedziałkowej akcji: 34 mandady - 16 za szybkość i 10 za nieprawidłowe wyprzedzanie. Zatrzymano 3 dowody rejestracyjne.
     Akcja "Stop piratom drogowym!" jest wymierzaona przede wszystkim w kierowców przekraczających dozwoloną prędkość. Od początku marca prowadzona jest na drogach woj. kujawsko-pomorskiego. Ostatnio kilkanaście radiowozów patrolowało drogi powiatu świeckiego.