Baszta jest symbolem Żnina. Znajduje się niemal na wszystkich żnińskich widokówkach i we wszystkich folderach promujących Żnin. Baszta bez zegara była jak wieża mariacka w Krakowie bez trębacza. Teraz zegar już jest, chodzi w miarę dokładnie, a nawet o pełnej godzinie bije.
Joanna Żelazkiewicz z Ciechocinka, która wraz z mężem zajmowała się konserwacją żnińskiego mechanizmu, jest pod ogromnym wrażeniem kunsztu, z jakim wykonano go w 1755 roku. Jest to jeden z najstarszych zegarów w województwie kujawsko-pomorskim, które jeszcze są na chodzie.
- Ten mechanizm jest wręcz piękny. Niektórzy rezygnują już z konserwacji takich zegarów. Nikomu nie chce się co jakiś czas naciągać sprężyny. Przechodzą więc na zegary napędzane elektroniką. To już nie jest to samo. Żaden zegarmistrz nie nosi na ręce elektronicznych zegarków - _mówi z uśmiechem pani Joanna.
Z podziwem wypowiada się również na temat tarcz zegarowych. - _Są to kute tarcze, specyficznie wybrzuszone. Jeszcze nigdy, podczas mojej kariery, nie spotkałam się z takimi.
Należy do rodziny z tradycjami zegarmistrzowskimi. Jej dziadek miał nawet fabrykę produkującą zegary. Ojciec naprawiał je w całej Polsce. Pod jej opieką jest m. in. słynny kwiatowy zegar w Ciechocinku oraz zegar na katedrze Św. Jana w Toruniu.
