- Jesteśmy bardzo zadowoleni, zarówno z ilości czereśni, jak i ich jakości - mówi Sebastian Szymanowski, dyrektor generalny w Grupie Producentów Owoców GALSTER w Wierzchucicach (gm. Sicienko).
Polska jest europejskim liderem w produkcji malin oraz piątym producentem tych owoców na świecie
Osłony w sadach bardzo się przydały
Wierzchucińska grupa od dawna inwestowała w system osłon i dziś wszystkie ich drzewa czereśniowe są w ten sposób chronione. Dlatego tam nie było strat powodowanych przez np. szpaki czy często padający deszcz.
To też może Cię zainteresować
- W naszych sadach czereśnie ucierpiały z powodu deszczu - twierdzi Jan Sikora, sadownik z Morzewca (gm. Koronowo). - Nawet zabiegi nie uchroniły tych owoców przed pękaniem i gniciem.
Import namieszał w cenach
Za to cena - zdaniem sadownika z podbydgoskiego Morzewca - była całkiem niezła.
- Dostawałem 7-8 złotych za kilogram - dodaje Jan Sikora, który właśnie wczoraj zbierał ostatnie czereśnie ze swoich drzew.
Za to w sadach wierzchucińskiej grupy, zbiór czereśni jest na półmetku. - Teraz ceny za czereśnie są satysfakcjonujące, kompensują koszty zbioru, ale jeszcze trzy tygodnie temu na rynku było za dużo tych owoców - zauważa Sebastian Szymanowski. - To efekt dużego importu głównie z Grecji i Turcji.
- Import owoców obniżył ceny w czasie, gdy w naszym kraju owocowały wcześniejsze odmiany - dodaje Jan Sikora.
Importowane czereśnie sprzedawały głównie duże sieci handlowe, które jeszcze w poprzednich latach wolały postawić na współpracę z rodzimymi sadownikami.
Podaż wpływa na stawki za owoce
I chociaż - jak wynika z danych Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego - na początku lipca na targowiskach w Kujawsko-Pomorskiem zdarzały się wysokie ceny za czereśnie (nawet 21-22 zł/kg) to już w połowie lipca stawki spadły do 6-7 zł/kg. Ostatnio znowu zaczęły nieznacznie rosnąć.
Z kolei wiśnie na kujawsko-pomorskich targowiskach oferowano w minionym tygodniu po 4,50 - 6 zł/kg. Sadowników, którzy dopiero zaczynają zbiór wiśni, niepokoi fakt, że na rynkach hurtowych te owoce tanieją i stawki (w zależności od odmiany) dochodzą do 2-4 zł/kg.
- Jeśli odbiorcy będą nam oferować poniżej dwóch złotych to nie będzie opłacało się zbierać tych owoców - twierdzi sadownik z Morzewca. - Tym bardziej, że brakuje chętnych do pracy, a więcej niż złotówkę za zebranie kilograma płacić nie możemy.
Taką samą stawkę oferują sadownicy w pobliskim Wtelnie i także tam brakuje chętnych do zbioru.
A akurat w tym sezonie drzewka wiśniowe są niemalże oblepione owocami. - Co prawda wiśnie na wielu drzewach są mniejsze niż zwykle, ale jest ich dużo - dodaje Jan Sikora.
- Ten rok jest korzystny dla wiśni, wiele owoców zawiązało się na drzewach, jest ich dużo, więc mogą być drobniejsze - twierdzi Małgorzata Kołacz, główny specjalista ds. sadownictwa i ochrony roślin z KPODR. - Tam, gdzie deszczu jest sporo, niektóre wiśnie pękają.
To też może Cię zainteresować
- Co z tego, że wiśni dużo, jeśli nie ma ich komu zbierać? - dodał Jan Sikora. Jego zdaniem jedna osoba może w ciągu dnia zebrać około stu kilogramów owoców. - Niektórzy zbierali nawet 120-150 kilogramów - stwierdził. - Niestety chętnych do takiej pracy brakuje.
Dodał, że nie odda owoców za grosze: - A tym bardziej firmom, które sadownikom płacą dopiero pół roku po dostawie!
