Dochody są, bo strażnicy miejscy wystawiają mandaty za przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Wiele spraw kończy się w sądzie, bo nie wszyscy kierowcy godzą się na ich przyjęcie. W efekcie sędziowie w Sądzie Rejonowym w Chojnicach mają dodatkową pracę.
Przeczytaj także:28. biegi strażackie w Chojnicach. Będą utrudnienia dla kierowców
W 2011 r. za wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji strażnicy wystawili 7 tys. 837 mandatów na łączną kwotę 1 mln 105 tys. zł. Wniosków do sądu było aż 1 tys. 57, a pouczeń 634. Za inne wykroczenia mandatów jest znacznie mniej, bo jedynie 105 i to na kwotę 14 tys. zł. Na ostatniej sesji radny Henryk Sumionka dopytywał o rzeczywistą kwotę uzyskaną z mandatów wypisanych przez straż miejską w Czersku. Zauważył, że w sprawozdaniu finansowym podano nie 1 mln 105 tys. zł, tylko 924 tys. zł.
Okazało się, tak jak przypuszczał radny, różnicę stanowią środki, które do tej pory nie wpłynęły do budżetu gminy. Ile koniec końców zostaje w budżecie? Utrzymanie pięciu strażników i dwóch pracowników administracyjnych razem z innymi kosztami, na przykład paliwa, to pół miliona zł. Co oznacza, że w budżecie zostaje drugie pół miliona.
Pieniądze te przeznaczane są na poprawę bezpieczeństwa, czyli remonty dróg. Zapytaliśmy radnego Sumionkę, czy dobrze, że dzięki tym pieniądzom można remontować drogi. - Swojego zdania w sprawie straży miejskiej nie zmieniłem - odpowiedział. - Nie jest potrzebna, ale skoro już jest, to niech działa. Jak są pieniądze, to nawet dobrze.
Dodajmy, że strażnicy nie tylko wystawiają mandaty, ale i podejmują interwencję. W ub. r. było ich 1 tys. 142. Sumio
Czytaj e-wydanie »