Czerska przychodnia to worek bez dna!

- Jeśli programu nie przyjmiemy, polepszymy lecznictwo, jeżeli przyjmiemy, poprawią się finanse? - upewniał się radny Zenon Konefka.

- Tak, taki jest kierunek planu, chodzi o poprawę finansów - odpowiedział, śmiejąc się już jak pozostali na sali, dyrektor SP ZOZ w Czersku Wiesław Czechowski.

O zdrowiu na poważnie

Więcej żartów jednak nie było, bo temat służby zdrowia - poważny, oczekiwania duże, a niezałatwionych kwestii bez liku. Na początek roztrząsano tą dotyczącą gabinetu ginekologicznego. Radna Barbara Fierek zaniepokoiła się wpisaną w założenia programu jego likwidacją.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Faktycznie - SP ZOZ ma taki plan. Wszystko jednak wskazuje, że stanie się tak tylko na papierze, ale o tym za chwilę. To dlatego, że jak wyjaśniła burmistrz Czerska Jolanta Fierek, Narodowy Fundusz Zdrowia ostrzegł, że ginekolog nie może być finansowany ze środków przyznanych na podstawową opiekę zdrowotną. Mogłyby być kłopoty. Przypomnijmy, samorząd przed laty stracił kontrakt na ginekologię.

SP ZOZ, owszem, może prowadzić taką działalność, ale źródło finansowania musi być czytelne. A w wyniku finansowym „wyszła” strata 130 tys. zł. Zdaniem dyrektora Wiesława Czechowskiego, ma to właśnie związek z finansowaniem tej działalności. Ale już uspokajamy, pacjentki nadal będą się mogły zgłaszać do ginekologa. Burmistrz zadeklarowała to jasno, tylko radni będą musieli wyrazić zgodę przy okazji uchwalania budżetu na przyszły rok i przeznaczyć na to zadanie równe 100 tys. zł. Burmistrz powiedziała im już, że to będą pieniądze na opłacenie dwóch lekarzy ginekologów - kobiety i mężczyzny oraz położnej.

Tygodniowo w gabinecie pojawia się aż 60 pacjentek. Nie ma więc mowy o jego likwidacji. Wczoraj na sesji powtórzono jednak, że nie wszystkie pacjentki są zadowolone z wizyt u doktora.

Na straży prawa stanęła radna Bogumiła Ropińska, zastanawiając się, czy aby przypadkiem nie doszło do naruszenia przepisów ustawy o dyscyplinie finansów publicznych. Interesowała się też, czy nie jest tak, że strata to pokłosie wypłat z tytułu nieuzasadnionych zwolnień pracowników (były takie sprawy, w jednej zawarto sądową ugodę - red.). Zażądała od dyrektora informacji, jakie to koszty.

Burmistrz Fierek refleksje radnej uznała za „czysty sabotaż”. Za taki uważa m.in. jej wypowiedź na temat ginekologa z sugestią zatrudnienia takich, którzy nie budzą kontrowersji.

Od listopada odpłatnie

Ale wczoraj radni szeroko też dyskutowali o gminnym programie rehabilitacji. Bo - dodajmy - również będzie finansowany z samorządowej kasy. Naturalnie, radni byli zaciekawieni przegranym konkursem w NFZ. Dyrektor Czechowski wyjaśnił, że zabrakło sześciu punktów. Przegrał z prywatnym Brusmedem 44-38. Cztery punkty to premiowana przez NFZ kontynuacja, a dyrektor dodał, że gdyby nie to i punktacja za ISO (normy można uzyskać, gdy się działa-red.), to faktycznie... wygrałby, bo miał lepszy sprzęt i personel.

A że sprzęt jest - został zakupiony z dotacji gminy - rehabilitacja w przychodni wystartuje w pierwszej połowie listopada. Najpierw komercyjnie, a gdy radni przyznają środki na program, to także bez opłat. Potrzeby są, w Brusmedzie kolejki na NFZ są już na przyszły rok.