Czersk-Chojnice. Protest na "berlince"
Przejazd, który zajmuje zwykle ok. pół godziny, uczestnikom kawalkady składającej się z ponad stu aut zajął ponad dwie godziny.
Na czele kawalkady jechał wodzirej, który dbał o odpowiednią atmosferę.
To była drogowa fiesta, choć problem, który zgromadził tak wiele osób, prowadzi raczej do dramatycznych wniosków. Świadczyły o tym także hasła na transparentach, takie jak "poligon doświadczalny", "droga do piekła", "droga śmierci". Były też gorzkie słowa do ministra Cezarego Grabarczyka. Przypomnijmy, kierowcy walczą, by jeszcze w tym roku wyremontować odcinek berlinki z Czerska do Chojnic.
Dziurawa krajówka utrudnia im życie każdego dnia, a dodatkowo naraża na koszty finansowe. Pięcioosobowy komitet protestacyjny zawiózł do starosty Stanisława Skai teczkę z sześcioma tysiącami podpisów mieszkańców, petycję oraz goździki. Starosta w możliwie jak najszybszym terminie przekaże petycję i podpisy ministrowi. Protestujący poprosili go, by przekazał także ministrowi Cezaremu Grabarczykowi goździki.
Arkadiusz Gogolewski, członek komitetu protestacyjnego, gorzko zauważył, że minister ostatnio często otrzymywał kwiaty i być może będą one dla niego dodatkową zachętą do zadbania o natychmiastowy remont berlinki.
Czytaj e-wydanie »