Czesław Michniewicz: Nie dziwią mnie gwizdy na trybunach
- Kluczowe przy straconej pierwszej bramce, podobnie jak drugiej, w zdecydującym momencie podanie, które wprowadziło na idealne pozycję napastnika, było na jeden kontakt. Ono pogubiło naszą obronę, nie byliśmy w stanie się zorganizować na czas. Holendrzy mieli dwie takie piłki i dwie wykorzystali. My mieliśmy jedną okazję Arka Milika, ale nie skończyła się ona golem. Na tym poelga różnica.
- Żałuję bardzo, że nie wróciliśmy do tej gry sprzed drugiej bramki dla Holandii. Mieliśmy kilka szans, staraliśmy się prowadzić grę. A tak, ciężko było nam zorganizować coś z przodu, bo dużo biegaliśmy za piłką i potem brakowało sił lub organizacji.
- Czy chcę nadal grać trójką stoperów? Po raz pierwszy zagraliśmy z trzema stoperami w składzie Bednarek-Glik-Kiwior. Każdy był w innej sytuacji. Dla Jakuba był to trzeci mecz, a Bednarek wraca do gry po tym, jak zmienił klub. Dla nas było to ważne, żeby zobaczyć jak ta trójka funkcjonuje. Chcieliśmy w tym meczu zobaczyć, jak gra Arek Reca na tle takiego rywala, ale musieliśmy odpuścić jego występ. Mam nadzieję, że podzielą się z Zalewskim minutami i w niedzielę zagra ten pierwszy.
- Jeśli masz do wyboru napastników pokroju Lewandowskiego, Milika, Świderskiego czy Piątka, to możemy zagrać dwoma napastnikami. W ustawieniu z pierwszej połowy było miejsce tylko dla pierwszego z nich aby zabezpieczyć przede wszystkim środkową strefę boiska. Uważam, że granie z Szymańskim i Zielińskim dało im trochę swobody, podchodziliśmy wyżej do pressingu. Taki wariant może być korzystniejszy i dobrze to wyglądało przez przerwą.
- Z mojej perspektywy, czyli trenera, który jest odpowiedzialny za strategię. Patrząc na to, jak straciliśmy bramki, na pewno mamy do siebie wiele uwag. Jeśli kibic przychodzi na mecz i jego reprezentacja przegrywa, to nie dziwią mnie gwizdy na trybunach. Ja z tym nie mogę dyskutować. Kibic ma prawo nas wygwizdać, bo zapłacił za bilet i może wyrazić swoje niezadowolenie.
- Kibice muszą jednak zrozumieć, że Holendrzy to zupełnie inna półka od nas. Są uznawani za faworytów do wygrania mistrzostw za każdym razem. Nas nikt nie wymienia w tym gronie. To nie oznacza, że nie mamy swoich ambicji. Po prostu potrzebujemy więcej pracy na to, co nasi dzisiejsi rywale już mieli.
REPREZENTACJA w GOL24
Michniewicz ma 18 pewniaków do Kataru. Kim oni są? [LISTA]
