Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Członkowie czerskiego Civitas Christiana na wycieczce w Człuchowie i Bytowie [zdjęcia]

(KL)
Sobotnia eskapada do Człuchowa i Bytowa sprawiła wszystkim dużą frajdę.
Sobotnia eskapada do Człuchowa i Bytowa sprawiła wszystkim dużą frajdę. Anna Klaman
Członkowie stowarzyszenia Civitas Christiana z Czerska wrócili z kolejnej wycieczki. Tym razem ruszyli śladem krzyżackich zamków.

Człuchów od Czerska nie leży daleko. Ale kolejny raz podróżnicy z Civitas Christiana przekonali się, że bliskie sąsiedztwo jest wciąż nieodkryte. Z rozmów wynikło, że niewielu uczestników wycieczki kiedykolwiek było w Człuchowie.

Przejazdem, owszem, ale mało kto zajrzał na zamek. - No, nie, gdybym wiedziała, że ten zamek jest tak ciekawy, to na pewno już bym go odwiedziła - słyszeliśmy.

Powszechne wrażenie, że nie ma co tam zwiedzać, bo to tylko mury, okazało się złudne. Ostatnie badania archeologiczne na zamku przeprowadzone ze środków unijnego programu i udostępnienie kolejnych miejsc sprawiło, że wizyta na zamku jest znacznie ciekawsza niż jeszcze kilka lat temu. Teraz można przecież wejść do wieży zamkowej, zresztą nie tylko wejść - choćby i tym wąskim korytarzem czy schodami, ale i wjechać windą całkiem do góry. Wieża jest więc do zaliczenia dla wszystkich - także dla starszych poruszających się o kulach czy niepełnosprawnych. Stąd rozpościera się widok na Człuchów. Znów podsłuchaliśmy komentarze: - Sądziliśmy, że to mniejsze miasto, a widzimy, że ładnie się rozwija. Jest całkiem spore.

W wieży są prezentowane ciekawe eksponaty - na przykład robiąca duże wrażenie zbroja rycerza zakonnego.
Czerszczanie weszli też na dziedziniec zamkowy, stamtąd mieli okazję podziwiać część piwniczną zamku. Wrażenie kolosalne. Jest co zwiedzać także w północnym skrzydle zamku. Tam, gdzie był dawniej kościół ewangelicki, teraz jest sala ekspozycyjno-koncertowo-wystawiennicza. Zwiedzający nie przeszli obojętnie obok wystawy lalek z całego świata.
Po zamku oprowadzała czerszczan miła przewodniczka, która wyjaśniła, że gdyby przyjechali w kwietniu, to nie zostaliby wpuszczeni na dziedziniec, bo trwały tam jeszcze prace.

W sobotę na zamku było mało turystów. Widać, że to miejsce nie jest tak wypromowane, jak być powinno. Potencjał ma coraz większy. Turystów mogłoby tu być tylu, co w Malborku. Brakuje tylko infrastruktury dodatkowej - takiej jak odpowiednie punkty gastronomiczne i z pamiątkami. Czerszczanie zauważyli, że warto by zadbać jeszcze o otoczenie przed zamkiem. Pobliskie targowisko z majtkami wiszącymi jak dawniej na bazarze z pewnością urody nie dodaje. Czerszczanie mieli jeszcze w planie zwiedzanie zamku w Bytowie, ale los sprawił im psikusa. Zamek obejrzeli z zewnątrz, a do środka nie weszli, bo pechowo tego dnia tamtejsze muzeum otwierało swoją filię w innym miejscu i pracowników nie było.

Była za to okazja kulinarnych odkryć śladem Magdy Gessler i jej programu "Kuchenne rewolucje". Restauracja "Młyn" może nie zachwyciła, bo poprzeczka była ustawiona wysoko, ale wstydu nie było.

Teresa Borzyszkowska, przewodnicząca oddziału, namówiła Zbigniewa Talewskiego (czerszczanina z urodzenia), by stał się przewodnikiem. Widziane z okien autokaru "jego Gochy" i Borowy Młyn, w którym zamieszkał, rozmaite opowieści o rodzinnych koligacjach połączone z rzetelną wiedzą historyczną (pokazał m.in. jedno z miejsc pamięci), były dodatkowym plusem wyjazdu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska