SKK SIEDLCE - ASTORIA BYDGOSZCZ 76:64 (19:20, 20:10, 20:18, 17:16)
SKK: Ratajczak 14, 9 zb., Sobiło 9 (1), Weres 8 (2), Gawrzydek 6, Michalski 2, 6 as. oraz Dębski 18 (1), 7 zb., 6 as., Sulima 9 (3), Bal 7 (1), Osiński 3, Nędzi 0.
ASTORIA: Prostak 17 (1), 5 as., Fatz 15, 5 zb., Krzywdziński 13 (1), Lewandowski 2, 5 zb., 3 prz., Barszczyk 1 oraz Frąckiewicz 10, 6 zb., Robak 4, Łucka 2, Ł. Domański 0, Wardziński 0, Obarek 0.
- Dorian w tygodniu doznał niegroźnego uraz kręgosłupa i nie był w stanie nam pomóc - przyznał trener Przemysław Gierszewski. - O porażce zadecydował brak doświadczenia moich graczy. W każdym razie mieli go mniej niż zawodnicy SKK. Zwłaszcza w takich momentach, gdy się zbliżaliśmy. Wtedy za szybko chcieliśmy zniwelować straty, zdobywaliśmy 2 punkty, gdy SKK 4-6 - dodaje.
Z siedlecką ekipą Astorii zawsze było pod górę. Przegrała także u siebie, a bez 3 kluczowych graczy, stając przeciwko takim pierwszoligowym wyjadaczom jak Dębski, Sulima, Ratajczak czy Michalski, stała na z góry straconej pozycji. Przynajmniej teoretycznie, bo w 1. kwarcie nie było tego widać.
Zaczął od punktu z wolnego Barszczyk, potem trafiali Prostak (4/5 za 1, 6/14 z gry), Fatz (7/12, ale 1/6 za 1), Krzywdziński (6/14) i niespodziewanie Frąckiewicz (5/8). Szkoda, że Astorii przydarzył się przestój w 2. odsłonie, bo SKK odskoczyło na 9 pkt. i potem tej przewagi nie udało się zniwelować. Jedynie w 27. min było 47:44, a w 33. min 62:54.