Chrapkę na to mają także w Chojnicach, bo sztuczne lodowisko na "Orliku" oznacza finansowanie pół na pół. Trzeba mieć wolnych 200 tys. zł, a burmistrz Arseniusz Fiinster mówi, że stanie na głowie, by te pieniądze gdzieś w budżecie znaleźć.
Zgłoszenie Chojnic do Urzędu Marszałkowskiego już poszło, miasto znalazło się na czwartym miejscu listy.
- Gdybym odebrał telefon od Macieja Kowalczuka, dyrektora departamentu sportu w Gdańsku, to bylibyśmy może na pierwszym miejscu - ubolewa Finster. - Ale właśnie było spotkanie z wicemarszałkiem Strukiem i nie odebrałem.
Finster przewiduje, że będzie trochę kontrowersji, gdzie umieścić lodowisko. Sam widzi, że najlepsza lokalizacja byłaby na powiatowym "Orliku" na Kościerskiej, ale to nie wchodzi w grę. Więc raczej obstawia os. Kolejarz, na którym nowy "Orlik" nie został jeszcze otwarty, ale już widać, że to coś lepszego niż pierwszy na Lichnowskiej.