Stowarzyszenie od 1984 roku zajmuje dwa pokoje przy ulicy Mickiewicza. Na 18 metrach kwadratowych odbywa się całe życie Związku. Tu emeryci spotykają się, ustalają harmonogram działań, rozmawiają ze sobą. Wielu członków stowarzyszenia to osoby samotne. Tylko w siedzibie organizacji mają okazję żeby porozmawiać z kolegami i poczuć, że mimo wielu doświadczeń, choroby i samotności warto żyć.
MPGN wchodzi do gry
Kłopoty emerytów rozpoczęły się w październiku, ubiegłego roku.
- MPGN wypowiedział nam lokal. Szefostwo spółki poinformowało, że pomieszczenia będą przeznaczone dla pracowników administracji. Nam zaś zaproponowano inne lokale. Zdziwiło nas to, bo systematycznie płacimy czynsz. Nie mamy żadnych zaległości - mówi Teofil Pudlak, przewodniczący Związku.
Emeryci mieli się przenieść do sutereny przy ulicy Moniuszki. Z propozycji nie skorzystali, bo ich zdaniem, pomieszczenie było za małe i trudno dostępne dla inwalidów. MPGN zaproponował inne lokale. Między innymi pomieszczenie na pierwszym piętrze przy ul. Toruńskiej, skąd wcześniej eksmitowano członków Grudziądzkiego Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt. I te lokale, w przekonaniu członków Związku, nie były przystosowane dla osób starszych i inwalidów.
Co zrobi miejska spółka?
Ostatecznie, mimo wypowiedzenia umowy najmu emeryci w dalszym ciągu spotykają się w lokalu przy Mickiewicza, które mieli opuścić do końca lutego. Nie zrobili tego. I zapewne nie zrobią, bo boją się, że bez lokalu Związek przestanie istnieć.
- Mamy nadzieję, że dojdziemy do porozumienia. Gdybyśmy mieli złą wolę, już nakazalibyśmy emerytom wyprowadzkę z zajmowanego lokalu - tłumaczy Hanna Stępień, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami.
Pewne jest, że szefostwo miejskiej spółki nie zrezygnuje z lokalu przy ulicy Mickiewicza.