Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Energa Toruń ma szansę na podium?

(jp)
fot. Lech Kamiński
- Drużyna za dużo myśli o innych sprawach, brakuje chęci i dążenia do celu z poprzedniego sezonu - mówi trener Energi Elmedin Omanić. Czy torunianki zdążą się jeszcze rozpędzić i wskoczyć na podium?

To faktycznie nie jest rewelacyjny sezon "Katarzynek". Teoretycznie mocniejsza drużyna miała się bić w tym sezonie o finał PLKK, a tymczasem ma już osiem porażek na koncie. O dwa więcej niż rok temu, a jeszcze kilka ciężki spotkań przed Energą. Trudno będzie myśleć o medalach, skoro zespół nie potrafi wykorzystać problemów najgroźniejszych konkurentów. Tak było w poprzedni weekend. Lotos pokonał Energę, choć musiał radzić sobie bez Darii Mieloszyńskiej, Milki Bjelicy, Małgorzaty Misiuk oraz Magdaleny Ziętary. Wydawało się, że "Katarzynki" w tych okolicznościach spokojnie są w stanie zrewanżować się gdyniankom za porażkę we własnej hali. Nic z tego: po nerwowej grze torunianki przegrały 15 punktami.

Mecz w Gdyni pokazał, że Energa ma jedną wielką gwiazdę ligi oraz cały zastęp koszykarek nieobliczalnych, których efekty pobytu na parkiecie trudno przewidzieć. Niezastąpiona w toruńskiej drużynie jest Monika Krawiec. To ona poderwała zespół do walki po beznadziejnej pierwszej połowie, podobnie zresztą było w Krakowie. Wygląda na to, że skrzydłowa jest jedyną koszykarką w Enerdze, która bez kompleksów potrafi rzucić wyzwanie potentatom ekstraklasy w meczach wyjazdowych.

Fundament się kołysze

Gdzie w tym czasie są jej koleżanki? Czasami błyśnie Jelena Maksimović, czasami Emilia Tłumak, innym razem z kolei Veronika Bortelova. Trener Elmedin Omanić ma wyjątkową niewdzięczną rolę, praktycznie w każdym meczu musi budować podstawowy skład od początku. Czy na tak niepewnym fundamencie można zbudować medalowe nadzieje w tym sezonie?

Nie ma co ukrywać, że Energa gra gorzej niż przed rokiem. W poprzednim sezonie na tym etapie rozgrywek zaliczyła swoją najlepszą serię od czasu powrotu do ekstraklasy, która zapewniła drużynie doskonałe trzecie miejsce przed play off. Teraz potrafi zaskakiwać wyłącznie w pojedynkach ze słabeuszami, jak choćby niedawno z ŁKS Łódź. Po brązowym medalu w poprzednim sezonie to już jednak zdecydowanie za mało.

Trener Omanić nie bawi się już w dyplomację. - Drużyna jest bardziej profesjonalna, ale jednocześnie więcej myśli o pieniądze. W poprzednim sezonie czasami trzy miesiące czekaliśmy na wypłaty, ale dziewczyny miały cel, do którego dążyły. Teraz teoretycznie wszystko jest w porządku, zawodniczki mocno i sumiennie trenują. Czegoś jednak wciąż brakuje może determinacji, może większych chęci - mówi szkoleniowiec.

Nadzieja na play off

Niepokojąca jest niemoc zespołu w starciach z czołówką PLKK. W pojedynkach z drużynami wyżej notowanymi w tabeli Energa ma zwycięstwa z AZS PWSZ Gorzów i Liderem Pruszków na koncie, ale aż cztery porażki i przed sobą mecze z CCC Polkowice i Gorzowie przed sobą. To już będzie ostatnia szansa na zasygnalizowanie medalowej formy przed play off. sytuacja w czołówce jest tak zagmatwana, że na pozycjach 1-6 możliwe jest kilkanaście rozwiązań. Problem w tym, że "Katarzynki" są już uzależnione od rywalek.

- Czy będziemy kalkulować w końcówce rundy zasadniczej? Nie mam takiego zwyczaju, zresztą nie wszystko zależy od nas. Faktem jest jednak, że szóste miejsce może nie być wcale takim złym rozwiązaniem - przyznaje Omanić.
W sobotę Energa podejmuje Ineę AZS Poznań. Początek o 19.00 w hali przy ul. Grunwaldzkiej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska